GRUDZIEŃ 2009-OSTRY MRÓZ

**Napisane:** 23 gru 2009, o 11:34

Zamieszczam zdjęcia swoich trachycarpusów po długotrwałych mrozach. Liście wyglądają fatalnie, teraz trzeba się skupić nad tym jak zachować do wiosny resztę. Zauważyłem,że palmy największe maja liście w najlepszym stanie, czyżby dlatego,że mróz na wysokości 2,5 metra był mniejszy? Generalnie bez szkód zachowały się palmy, które całe były zakopane w śniegu. Szkoda,że nie umiem usypać ze śniegu kopców które maja 3 metry.

**Napisane:** 23 gru 2009, o 11:51

Zdjąłem dziś całą agrowłókninę która uszczelniała boki i górę mojej osłony. Zostawiłem tylko samo zadaszenie z folli i desek które jest widoczne na moim poprzednim zdjęciu na którym widać jeszcze i agrowłókinę teraz powietrze ma dobry przepływ bokami pod osłoną. Stroisza z gałązek świerkowych wokół palmy nie usuwałem (choć myślę, że i bez niego mój fortunei by sobie doskonale poradził) planuje go zostawić tak jak jest na czas obecnej odwilży i chyba już do końca zimy i tu mam pytanie do was czy właśnie ten stroisz mogę zostawić przy palmie gdy temperatury są dodatnie czy może lepiej go usuwać? Kolejne pytanie to takie bo teraz pod tą osłoną z folli i desek to do palmy dociera mało światła i trochę mnie to martwi ale z drugiej strony pod osłoną którą stosuje @wiechu tez jest mało światła a jego palmy ładnie zimują. Jeśli znacie odpowiedzi na moje pytania to proszę pisać wszelkie sugestie mile widziane. To pierwsza zima mojej palmy więc nie chce niczego zknocić

Poniżej zamieszczam zdjęcie mojego trachycarpusa przed chwilą robione jak widać ponad - 20 stopniowy mróz mu nie zaszkodził.

Obrazek

**Napisane:** 23 gru 2009, o 12:08

A jak myślicie, powinienem uciąć te liście czy zostawić?

**Napisane:** 23 gru 2009, o 12:21

Napisał: AdrianS.
A jak myślicie, powinienem uciąć te liście czy zostawić?

Wg mnie nie powinieneś ich ucinać. Poczekaj do późnej wiosny, gdy będziesz w stanie w pełni ocenić stan rośliny.

**Napisane:** 23 gru 2009, o 12:30

Liście mojej małej waszyngtonii wyglądają tak samo, jednak myśle ,że kłodzina da radę i na wiosne wznowi wzrost. Co do twojego pytania to może na sam wierzchołek daj jakiejś folii, pozatym niewiem jak inaczej ochronić przed wilgocią takiego olbrzyma. Zapraszam do mojego tematu wkleiłem zdjęcia mojego trachycarpusa po -20 C.

Znalazłem parę fajnych postów na pewnym forum:
http://members3.boardhost.com/HardyPalm/msg/1260504468.html
http://members3.boardhost.com/HardyPalm/msg/1259984138.html

**Napisane:** 23 gru 2009, o 12:37

Witam was palmiarze:D
Oto mój fortunei po -20 C. Pragnę zaznaczyć ,że nie miał żadnej agrowłókniny ani foli był tylko zasypany śniegiem. Zdjęcia innych palm za parę dni. W tym momencie temperatura wzrosła do 6 C i leje.

**Napisane:** 23 gru 2009, o 13:59

Biedny Misiu, nie przejmuj się tak bardzo. Moje Trachycarpusy straciły zeszłej zimy wszystkie liście i skoro one się zregenerowały to Twoja Washingtonia na wiosnę zrobi to tym bardziej. Trzymam kciuki.

**Napisane:** 23 gru 2009, o 14:07

Wreszcze odwilż zawitała też do mnie. Za oknem jest +1°C i śnieg zaczyna topnieć. Posłuchałem waszych rad i zdjąłem folię bąbelkową z jednej palmy oraz rozpiąłem szklarenki.
Nie mogę ocenić dużych palm bo przykrzwa je jeszcze agrowłóknina. Mała palma i o dziwo oldeander (dogrzewany lampą 20W) wyglądają dobrze. Mała palma ma zżółknięte końcówki kilku liści, a oleander nawet nie stracił liści co mu się przedtem czasem zdarzało gdy był przez ostatnie 10lat zimowany w nieogrzewanym garażu.
Zdjęia poniżej:

**Napisane:** 23 gru 2009, o 15:26

witaj

Palma wygląda extra.
Odnośnie gałązek to zostaw je, będzie jej lepiej, a to przecież nie zgnije. O światło się nie martw, nie musisz nic robić jest wszystko OK U nas w zimie światła i tak praktycznie nie ma.

**Napisane:** 23 gru 2009, o 15:28

nie obcinaj tych liści, wcale nie wyglądają dramatycznie.

**Napisane:** 23 gru 2009, o 15:37

No NO NO, palma wygląda super. Bardzo mnie ciekawi jak twoja duża która była tylko pod włókniną. Moje niestety są w kiepskiej kondycji

**Napisane:** 23 gru 2009, o 16:04

Patrząc na stan roślin szklarenka zdała egzamin na piątkę.Mają tam cieplej i jest swobodny ruch powietrza co okazuje się równie ważne dla liści.

**Napisane:** 23 gru 2009, o 20:14

Czy nie lepiej poczekać z obcinaniem liści ?
Obcięcie to kilka ran, przez które wilgoć i patogeny będą łatwo przenikać.

**Napisane:** 23 gru 2009, o 20:15

Nie obcinaj ani teraz, ani na wiosnę.
Każdy kawałek zielonej łodygi przyda się palmie.

**Napisane:** 23 gru 2009, o 20:39

Fajnie że podoba Ci się moja palemka Biedny Misiu

wiec gałązki zostawiam wg mnie też wydaje mi się ze raczej nie powinny gnić.

**Napisane:** 23 gru 2009, o 23:58

Biedny Misiu

Zgadzam się z Andres74 ma racje nie spiesz się z obcinaniem.

**Napisane:** 24 gru 2009, o 00:07

Nie obcinaj nic, co jest chociaż trochę zielone.

Pozdrawiam

**Napisane:** 24 gru 2009, o 00:18

Jeśli chodzi o Szorstkowce to mogą stać po ciemku w niskiej temperaturze.
Biedny Miś ma racje w Polsce światła zimą jest tyle, co kot napłakał.
Jednakże w czasie odwilży warto odsłonić nieco palmy w celu wietrzenia, aby nie wdała się zgnilizna jak również dostarczyć nieco resztek światła zimowego.
Jutro może wkleję fotki i pokaże, o co mi chodzi.

Pozdrawiam.

P.S. Mimo wszystko uważajcie na zimowe słonko kiedy się pojawi, może przypalić liście!
Zwłaszcza jeśli palma w czasie mrozów była okryta; w półmroku; musi się stopniowo przyzwyczajać do światła.

**Napisane:** 24 gru 2009, o 11:38

Ok

oby tylko nie przyszły znowu takie mrozy, w zeszłym tygodniu nocą było po -19 a w dzień -15 do tego wiatry i tak całe 7dni...

**Napisane:** 24 gru 2009, o 11:46

Co do zdjęć z linku, ten gościu odciął pień tej palmie a ona wypuściła liście? gdzie więc jest ten stożek wzrostu?

**Napisane:** 24 gru 2009, o 12:49

Ten mały co był cały zasypany w śniegu ma taki kolor liści jakby w ogóle nie było mrozu! Śniegowa pierzynka najlepsza!

**Napisane:** 24 gru 2009, o 12:51

On poprostu usuwa wszystkie liście za wyjątkiem najnowszego jeszcze nie rozwiniętego. Następnie cały pień okrywa i jak widać palma się ma doskonale. Ten facet myślał ,że mu ta palma zgniła więc obciął trochę pnia do żywego stożka wzrostu.

**Napisane:** 24 gru 2009, o 15:30

Dziś odkryłem agrowłókninę z jednej dużej palmy - tej na którą w nocy z temperaturą -19°C zarzuciłem folię bąbelkową. Palma jest w średnim stanie. Jest lepiej niż w ubiegłym roku, ale prawie wszystkie liscie mają przemarznięte końcówki. Sama palma wygląda w miarę żywotnie. Nie wiem jeszcze w jakim stanie jest największa palma nad którą teraz jest duża szklarenka foliowa. Ona była najsłabiej okryta przy -19°C tylko agrowkniną, bo szklarenkę postawiłem gdy było juz po największych mrozach.

**Napisane:** 28 gru 2009, o 14:46

Stan na koniec 2009 r., tydzień po fali mrozu
Łącznie w gruncie mam 7 wagnerianusów, 2 fortunei oraz 1 małego fortunei i 1 małego wagnerianusa
Te małe przetrwały z poprzedniej zimy.

Zdjęcia z części ogrodu pod śniegiem

Liście palm są uszkodzone w ok. 70% (najniższa temperatura u mnie to -18,9°C).
Gdy zaczęła się odwilż zdjąłem osłony i rozwiązałem liście.
Sagowcom nic się nie stało. Najniższa temperatura pod osłoną z opon, kory i wełny mineralnej wyniosła -6,5°C.

(w oponach są sagowce)
(po lewej, na pierwszym planie, jest mój największy fortunei)

najmniejsza była pod śniegiem, dlatego wygląda bardzo ładnie (fortunei od oleandra, 2 zima w gruncie)

(wagnerianus na pierwszym planie, fortunei na drugim)

Uważam, że nie jest źle, ale mogło być lepiej.
Rośliny okryte grubą warstwą (średnie wagnerianusy) zachowały najwięcej liści.

**Napisane:** 28 gru 2009, o 19:24

Witaj Andres

Twoje palmy wyglądają praktycznie tak samo jak moje. Liście sa zupełnie spalone. U mnie min jak do tej pory to -20,0C. Wydaje mi się,że nie mamy powodów do radości, szczególnie,że do wiosny jeszcze bardzo bardzo daleko, a takie temperatury mogą być jeszcze nie jeden raz. Liście moich palm po przewietrzeniu przez wiatr wyglądają jeszcze gorzej niż na początku. Wiatr i ciepłe powietrze wysuszyły je jeszcze bardziej.

**Napisane:** 29 gru 2009, o 17:06

A to moje podsumowanie po silnej fali mrozów;

Temperatura minimalna w Krakowie osiągnęła -19stC a miejscami nawet -20stC.Temperatura minimalna u mnie -17,6stC. Jeśli chodzi o temp. pod osłonami w dzień wahała się w okolicach -6stC do około -7stC.W nocy to -10stC w jednej lokalizacji,a -11stC w drugim miejscu.
Po niżej zamieszczam kilka zdjęć. Widać na nich między innymi zmarznięte przebarwione liście w czasie mrozu i po przejściu mrozu w czasie odwilży.

Pozdrawiam.

**Napisane:** 29 gru 2009, o 17:27

Palmy wyglądają super.
Ale zdjęcia za duże. Ile to ma 3000 pikseli na szerokość ?

**Napisane:** 29 gru 2009, o 17:35

Chciałem żeby biło widać różnicę na liściach w czasie mrozu i po mrozie, ale chyba trochę przesadziłem.

Sorry.
:unsicher: :rolleyes:

**Napisane:** 29 gru 2009, o 18:47

trochę przesadziłeś

Ale osłona wygląda na bardzo skuteczną

**Napisane:** 30 gru 2009, o 15:28

Zima w tym roku będzie (i jest) bardzo niesprzyjająca palmą.Jakkolwiek Twoje rośliny, moim zdaniem Wiechu, wyglądają świetnie po przebytych ostatnio mrozach.
Obecne warunki wskazują jednak na to, że nasze rodzime egzotyki stoczą niesamowitą bitwę o przeżycie tej zimy.Podejrzewam, że czekają nas jeszcze ze 2-3 ataki ostrych mrozów, zima dopiero rozwija swoje skrzydła (niestety),
dominować będzie pewnie taka "ciapa" którą mamy obecnie, co przy wilgotności sięgającej obecnie 100% (Wrocław) i nocnym przymrozkom nie jest najlepszym prognostykiem dla naszych krajowych palm.
Jeśli jednak Twoje palmy dadzą radę tej zimie to będzie jak światełko w tunelu (właściwie to halogen w tunelu

), że jednak się da! Nie ukrywam, że też zaraziłem się bakcylem posiadania palm w grodzie, wciągnąłem się
niesamowicie w temat zupełnie przypadkowo, zamawiałem nasiona trachykarpusa w oleandrze i zerknąłem na forum...Myślałem wcześniej o palmach w gruncie ale sądziłem, że jestem raczej samotnym entuzjastą egzotycznych eksperymentów,
okazało się jednak, że jest Nas wielu i w odróżnieniu do mnie są hodowcy którzy podjęli się tego trudnego przedsięwzięcia!Życzę powodzenia i.. aby do wiosny, lato 2010 będzie..musi być gorące

pozdro

**Napisane:** 30 gru 2009, o 16:50

Zrobiłem to czego nie powinienem był zrobić - zostawiłem trachy bez żadnego zabezpieczenia.
Mam termometr ,który robi wykres temperatur, przeglądając go zauważyłem ,że pierwsze dwa mroźne dni temperatura oscylowała w granicach -6C i tu trzeba było juz reagować.Ja ufny ,że nad samym morzem w grudniu nie może być aż takich mrozów( zazwyczaj nie przekraczają -5C) nie zrobiłem nic i potem na wykresie mam 44 godziny z mrozem non stop pomiędzy -8C a-12C.Niby cały czas jestem w strefie 8a ,ale tu chyba zadziałały dwie rzeczy:
1.długi okres mrozu
2.rośliny najprawdopodobniej szklarniowe i są pierwszą zimę na mrozie- nie są zahartowane.

No cóż efekt jest taki ,że liście są popalone .
Przypuszczam że gdybym okrył agrowłókniną zimową podniósłbym temperaturę o kilka stopni i mogło być O.K.
Jednak ten nasz polski klimacik jest przewrotny i ubierać się zimą trzeba ciepło.

**Napisane:** 30 gru 2009, o 23:33

Washi, mróz 12 stopniowy na pewno nie uszkodził poważniej Twoich palm. Liśćmi bym się w tej sytuacji nie przejmował.

W różnych rejonach trójmiasta było od -17 do nawet ponad -20 i tu już na pewno trachycarpusy mogły poważniej ucierpieć.

Także ciesz się że u Ciebie było `tylko` -12.

W Polsce (realnie rzecz biorąc - patrząc po wieloletnich minimach) nie ma ani strefy 8 ani strefy 7 (poza Helem i Świnoujściem:)

Praktycznie cały kraj leży w strefie 5-6

Jeśli jednak przyjąć 1-2 zdarzenia ekstremalne na dekadę jako wyjątek nie zmieniający reguły to oczywiście mamy strefę 6 i 7 a może nawet 6,7 i 8 (na Helu też było ok -11 podczas gdy 15 km od niego już -17:)

**Napisane:** 31 gru 2009, o 05:29

Trudno się nie zgodzić z OLEANDREM w zasadzie ma racje. W oficjalnych źródłach wyróżnia się jednak strefę 7b,7a,6b,6a,5b; załóżmy, że tak jest. Mimo wszystko zawsze przy takich mapkach podaje się, że mikroklimat może różnić się od ogólnie przyjętej strefy w danej strefie.
Zmienność i przejściowość pogody jest główną cechom klimatu w Polsce, która ogólnie nie sprzyja uprawie roślin. Przejściowość naszego klimatu jest wyraźna. Mamy zimy ciepłe na przemian z zimnymi, lata chłodne lata ciepłe na przemian. Jeśli przeważa cyrkulacja zachodnia mamy zimy ciepłe, natomiast, jeżeli przeważa wschodnia mamy zimy mroźne.
Jeszcze nikt nie pokusił się w Polsce o opracowanie dokładnych stref uprawy roślin z dokładnością np.; co do obszaru gminy. Widocznie ministerstwo rolnictwa jest bardziej zainteresowane skrobaniem rzepki na boczku niż pomaganiem rolnikom, sadownikom, czy ogrodnikom jak to jest np. w USA. Nie ważne nie wnikajmy w politykę polityka to jedno wielkie bagno, którym nie warto się zajmować.

Skoro nie mamy dokładniejszych map uwzględniających lokalne warunki, mam propozycje, aby podawać równocześnie strefy USDA i strefy Kórnickie, które bazują nie tylko na średnich minimalnych, ale np.; na długości sezonu wegetatywnego; nasłonecznieniu; wiatrach; ilości opadów. Ewentualnie można by jeszcze podawać mikroklimat ogrodu, w którym uprawiamy rośliny bazujący np.; na średniej minimalnej z pięciu lat najniższej temperaturze,czyli USDA lokalne ogrodu. Myślę, że ułatwiłoby to sprawę i stworzyło jakąś porównywalność przy uprawie roślin. Może się mylę, ale trzeba sobie jakoś radzić?

Czyli np.; strefa; 6b, IV, mikro strefa 7a

P.S. To jest tylko propozycja.

**Napisane:** 31 gru 2009, o 08:02

Witam,

...tak czytam i zastanawiam się czemu i komu miałoby służyć takie określanie strefowości ogrodu. Przekonany jestem że i w moim ogrodzie znajdę dwie jak, nie trzy takie strefy USDA. Ale czy Tobie/ Wam takie informacje są potrzebne? Bardziej skupiałbym się pomiarach minimalnej temperatury i określał ja w stopniach Celsjusza i podawał, diagnozował, określał etc. co się stało z rośliną po jakimś ekstremalnym zdarzeniu mrozowym. Dodatkowo określałbym długość trwania mrozu, grubość pokrywy śnieżnej i sposób zabezpieczenia.
Co do strefowości USDA, to zawsze mnie ona frapowała i irytowała trochę. Sztuczna i wprowadza wiele zamieszania, tak jak pisze Oleander. Strefy kórnickie są bardziej ogólne i ale i praktyczniejsze. Nic mi nie pomoże, że będę wpychał swój ogród do strefy 7, jeżeli raz na 50 lat temperatura realnie może spaść do -30 stopni. Zresztą nie ma co się rozwodzić w tym wątku – sadzić trzeba palmy i obserwować.

ps. widzę że w ojczyźnie mrozy dają popalić. Ja "on line" okrywam egzoty angażując swoją rodzinę. Z tego co wiem, to wymęczony poprzednia zimą trach ( który nie zregenerował rozety liści) póki co pod przykryciem przetrwał bez problemu -17. Jest to ciekawy przypadek uważam - palma nie nadrobiła start, tak jak to zrobiły trachy kbiegana. Dlaczego nie mam pojęcia...

pozdrawiam

**Napisane:** 3 sty 2010, o 19:21

podobno cebula chroni truskawki przed plesnia czy moge to samo zrobic i posadzic obok palmy? i czy to niezachamuje wzrostu mojej palmy (trachycarpusa)?

**Napisane:** 3 sty 2010, o 22:27

no coz strefy pozwalaja jako tako ocenic czy rosline w ogole warto przeniesc do swojego ogrodu.
Same strefy jednak bez pozostalych parametrow (powtarzam sie pewnie) to bzdura i tak niektore rosliny ze strefy 6 nie wytrzymuja w moim ogrodzie tymczasem inne (7b a nawet 8) doskonale sobie radza. powodem najpewniej u mnie sa bardzo silne wiatry, ktorych niektore rosliny nie toleruja (i co z tego ze jest tylko -12

). Druga sprawa to przymrozki (bardzo pozne i do -4) i tak aralia (aralia elata okreslana na 4) nie bedzie rosla w takim klimacie (teor. 7b-7a) a mamutowiec (okreslany na 7) doskonale (jak chwast) tymczasem w rogowie (teoretycznie 6a) aralia rosnie a mamutowiec nie chce.

W niektorych warunkach pomiar temperatury to stanowczo za malo ...

**Napisane:** 3 sty 2010, o 23:14

Aktualnie u mnie termometr pokazuje -17 stopni a niebo wolne od chmur wiec obawiam się, że w nocy będzie poniżej -20 więc nie za ciekawie.

**Napisane:** 4 sty 2010, o 11:49

W porównaniu do innych palm po tych ciężkich mrozach to twoje wyglądają fantastycznie. W tym roku w końcu wsadzę jakąś palmę do gruntu i zobaczę jak będzie u mnie na podkarpaciu. Z tego co widziałem to w ostatnich dniach w całej Polsce było do -19 a u mnie chyba najzimniej było z -10 C. W dzień miałem temperatury od +1 do - 5 stopni. Trzymam kciuki za wszystkich fanów egzotyków a ja jestem ciekaw jak przeżyją tą zimę w gruncie moje 2 passiflory, 2 roczna lagerstroemia oraz 1,5 roczny bambus.

**Napisane:** 4 sty 2010, o 11:53

Trzymam kciuki za wasze palmy i mam pytanie czy pamiętacie jak mniej więcej wyglądały palmy rok temu o tej samej porze? W sumie dopiero miesiąc zimy a liście niestety stracone. Mam nadzieję że trachy to twarde zawodniki i spokojnie odbiją pomimo braku liści - żeby tylko wilgoć ich nie wzięła.

**Napisane:** 4 sty 2010, o 13:12

Zgadzam się z Reichel-strefy to tylko jeden z czynników.

Pozwoliłem sobie zrobić listę czynników majacych wpływ na to jak palma będzie sobie radziła w danym miejscu w naszym kraju.
Ułożyłem je również według znaczenia:

1.Strefa USDA (ma znaczenie zasadnicze)
2.Miejsce w ogrodzie
(czasami miejsca oddalone od siebie o 50m mają odmienne warunki jesli chodzi o temperaturę,nasłonecznienie czy wiatr)
- jak długo w ciągu dnia padają na nią promienie słońca.
- czy jest osłonięta scianą i z jakiej strony albo z jakich stron
- czy nie rośnie w miejscu gdzie stoi woda po opadach albo jest jej nadmiar.
3.Rodzaj gleby - czy jest dobrze przepuszczalna.
4.Inne czynniki atmosteryczne zależne np.od ukształtowania terenu na którym znajduje sie ogród.
- czy ma dużo ciepełka w sezonie wegetacyjnym(różnica temperatury między Wrocławiem a Pomorzem np.w maju potrafi być w granicach 10C)
- czas trwania dużych mrozów (palma inaczej zareaguje na kilkugodzinny mróz -12C a inaczej na wielodniowy -10C)
-wahania temperatur(to co teraz obserwujemy na Dolnym Sląsku-jednej nocy -20C a po kilku dniach+13C w dzień)
-późne przymrozki wiosenne(palmy nie uszkodzą ale opóźnią wznowienie wegetacji)
- ilość opadów oraz proporcje w stosunku do pór roku(palmie nie służy jak latem opadów będzie mało ,a nasilą się w okresie jesiennym)
5.Odpowiednia ochrona zimowa
-osłona korzeni przed mrozem.
-związanie i osłona liści agrowłókniną .
-osłona palmy od opadów i wiatru.
6.Odpowiednia pielęgnacja w sezonie wegetacyjnym
- obserwacja i szybka walka ze szkodnikami
- podlewanie
- nawożenie
- używanie substancji stymulujących wzrost

Pocieszające jest to że na wszystkie punkty oprócz 1 i 4 mamy wpływ my.

[/U]

**Napisane:** 4 sty 2010, o 16:30

Zdania są tu podzielone. Niektórzy powiedzą ,że po zakończeniu sezonu wegetacyjnego, inni że jak ulegną uszkodzeniu, znowu inni że na wiosnę.
Michał19 pokazał bardzo dobry przykład metody ,która szczególnie przy bardzo dużej washingtonii byłaby chyba u nas najlepsza.
Jest koniec października-palma już idzie spać, ucinamy wszystkie liście oprócz nierozwiniętego.
Metoda na pozostawienie liści sprawdzi się bardziej na południe od nas bo tam jest dłuższy dzień i może jeszcze być jakiś czas ciepło na tyle aby coś urosła.Poza tym są szansę na długotrwałą walkę z mrozem bo bywa on niewielki.
Patrząc na nasz klimat liczenie na dalszą wegetację albo zachowanie liści np. do końca grudnia jest raczej niemożliwe.
Jeśli zostawimy tylko nierozwinięty liść łatwo nam go okryć włókniną i osłaniamy całą palmę np.plexi w kształce stożka na nóżkach od spodu co chroni przed wilgocią i wiatrem.W momencie silnych mrozów nóżki zdejmujemy i jest szczelnie zabezpieczona przed silnym mrozem.
Obawa o rany w wyniku ścinki liści jest uzasadniona ,ale palma ta jest niesamowicie żywotna i może lepiej jest je uciąć w październiku niż np.w grudniu czy marcu, poza tym byłaby ochrona przed wilgocią, można też zastosować jakiś środek i posmarować powstałe rany.
Już nie mogę sie doczekać jak zachowa sie ten duży okaz na wiosnę.Trzymam kciuki.

**Napisane:** 4 sty 2010, o 17:08

A tak apropo o to facet który uprawia waszyngtonie w strefie 6:

http://members3.boardhost.com/HardyPalm/msg/1262528064.html

Może Biedny Miś doczeka się takiego okazu w gruncie:D. Jak widać po zdjęciach mimo niesprzyjających warunków można tą palmę z powodzeniem uprawiać w strefach zbliżonych do polskich.

Kolejny gość który ma Waszyngtonie w gruncie:

http://home.ptd.net/~mishele/webpage/index.htm

**Napisane:** 4 sty 2010, o 18:44

Ten gość w Pennsylvanii ma taki plus ,że stan ten leży na granicy 40 równoleżnika.Zima jest podobna do naszej(brak prądu zatokowego ,ale lato jest bardziej śródziemnomorskie- gorące, temperatury rzędu 30C ma późną wiosną i latem na codzień i washingtonia rośnie jak na drożdżach)
Poza tym zabezpiecza je bardzo dokładnie.
Ale nie zmienia to faktu iż efekt tej pracy jest pozytywny i jest to światełko w tunelu że przy takich mrozach jak nasze też można

**Napisane:** 4 sty 2010, o 19:03

Biedy Misiu,

Nie chcę Cię straszyć, ale jeżeli osłoniłeś tę twoją waszyngtonię, tylko ot tak, no to obawiam się że tej dwudziestki nie przeżyła. Moją waszyngtonię zabił mróz rzędu zaledwie kilkunastu stopni (nie pamiętam już dokładnie, chyba było -13, czy -14...) Twoja palma jest jednak zdecydowanie większa więc i szanse są większe. Poza tym był to pierwszy atak zimy, więc jeśli mogę ci coś doradzić, to owiń ją całą lampkami choinkowymi a potem włókniną i innymi materiałami. Przy mrozie poniżej -10 stopi owijałbym również folią. Szczerze to po moich doświadczeniach nie jestem aż takim optymistą w uprawie tej palmy. Jest ona silnie rosnąca, ale niestety dość słabo odporna na mróz (bynajmniej w naszym klimacie). Zauważcie ze zimy w USA, tam gdzie w strefach 6 i 7 uprawia się palmy są zdecydowanie suche. Trochę nie chce mi się wierzyć również w uprawę waszyngtonii w strefie 6 w donicy ceglanej, przecież w naszych realiach mnóstwo innych roślin nie przetrwałoby przemrożenia bryły korzeniowej w takim czymś! Jakkolwiek fajnie gdyby przeżyła ta twoja palma. Staraj się jak najdokładniej chronić stożek wzrostu - ja próbowałem ciąć pień palmy tak jak to zalecano na bułgarskiej stronie, a mimo to nie dała rady odżyć! Spryskiwanie środkami przeciwgrzybicznymi też nie pomogło.

..tak piszę i piszę sceptycznie, ale i ja mam znów ochotę posadzić ją w gruncie ;-)

pozdro

**Napisane:** 4 sty 2010, o 19:35

Ja też nie jestem optymistą co do waszyngtonii, choć bardzo bym chciał.
Na następny rok przemyślę jednak pożądne osłony na szorstkowce.
Agrowłóknina i folia bąbelkowa nie osłonią liści przy szorstkowca przy -19°C

Jednak mając jedną taką waszyngtonię możesz skorzystać z mojego pomysłu na osłonę sagowców.
Jak dotąd temperatura nie spadła tam poniżej -6,5°C w połowie wysokości osłony.
Z pewnością łatwiej osłonić jest roślinę bez liści.
Żeby zapewnić różnicę kilkunastu stopni, trzeba uniemożliwić przedostanie się mrozu do środka.
Oczywiście powoli będzie on przenikał, ale na razie u mnie to działa.

**Napisane:** 4 sty 2010, o 20:01

Nom ja tez mieszkam na Podkarpaciu i u mnie było ok -10st C a w innych regionach Polski dochodziło do -20st C.

Ja obecnie mam w gruncie 5 latynia palme zobaczymy czy soboie poradzi....

**Napisane:** 4 sty 2010, o 20:04

Hej

Wielkie dzięki za wszystkie rady i wskazówki. Tak jak pisałem na samym początku ta washingtonia to teścik, a teścikjak sama nazwa wskazuje może się nie powieść. Już raczej oswoiłem się z myślą,że o tej washingtoni trzeba zapomnieć. Bardzo żałuje,że posłuchałem kogoś kto mi doradzał aby na jesień nie obcinać liści tylko spróbować je okryć. To jest naprawdę nie wykonalne przy tak wielkich wachlarzowatych liściach. Teraz liście są obcięte, na kikutach łodyg założona jest doniczka aby nie padało nic do środka. Pień okryty jest workami jutowymi, na to agrowłóknina potem kabel grzewczy i znów agrowłóknina, aby ciepło nie uciekało do atmosfery. Niestety pewnie jest to już po fakcie, ale chyba warto zaryzykować. Kupiłem kabel grzewczy dopiero kilka dni temu. Strasznie żałuje ,że nie miesiąc temu (chytry dwa razy traci - jak mówi przysłowie).
Zeszłej nocy temperatura u mnie oscylowała w granicach (-11C ;-9C) w palmie w środku natomiast oscylowała pomiędzy (-0,7 do +1,1) tak działa kabel grzewczy. Kabel jest mocy 125W i długości 8m. Kosztował ok 120 PLN. W zimniejsze noce będę dogrzewał w inne musi sobie radzić.
Dużo bardziej mi żal liści Trachycarpusów. Kolejna nauczka na przyszłość. Trzeba robić lepsze osłony jak napisał Anders.

**Napisane:** 5 sty 2010, o 00:39

Washingtonie są przede wszystkim znacznie bardziej wrażliwe na wilgoć niż trachycarpusy, które radzą sobie z wilgocią doskonale. Również mrozoodporność washingtonii nie jest imponująca. Oceniam że jest na podobym poziomie co karłatki (maksymalnie ok -10, ale krótkotrwale). Dłuższy (kilkustopniowy) przymrozek jest dla washingtoni zabójczy. Na uwagę jednak zasługuje fakt, że washingtonie bardzo szybko rosną (znacznie szybciej niż karłatki i trachycarpusy). Zatem jeśli się washngtonię dobrze zabezpieczy (np kablem grzewczym tak jak zrobił do Biedny Miś) to jest to na pewno gatunek godny polecenia.

Zakładając jednak uprawę gruntową - to bez podgrzewania nie ma co wogóle sobie głowy zawracać palmą washingtonia.

**Napisane:** 5 sty 2010, o 11:57

Tak odnośnie wspomnianego Vancouver i tego jak na jego tle wypada nasze wybrzeże. Vancouver to miasto, które nie doświadcza ani upałów (temperatury nie dochodzą do 30 stopni cieniu) ani poważnych mrozów (trudno jest też znaleźć w ciągu ostatnich ponad 10 lat dzień, w którym temperatura spadłaby poniżej -10 stopni, znalazłem jeden - 4 styczeń 2004, kiedy było -12). Do tego przymrozki są tam krótkotrwałe i na ogół występują jedynie nocą. W stosunku do Vancouver nasze wybrzeże to klimatyczny koszmar - temperatury mają tu rozpiętość od -18 do +35 (a w okolicach oddalonych od morza o więcej niż 5 km spadają nawet do -24), a przy tym mrozy potrafią utrzymywać się tygodniami. Globalne ocieplenie ostatnio zaczęło Polskę omijać szerokim łukiem. A szkoda.

W Vancouver szorstkowce można swobodnie hodować bez zawracania sobie głowy ochroną na zimę. U nas niestety bez wspomagania żaden Trachycarpus nie przeżyje.

Pozdrawiam!

**Napisane:** 5 sty 2010, o 15:17

Odnośnie Vancouver- klimat super dla szorstkowców to prawda.
Lata ciepłe ,ale nie upalne(poniżej 30C)-wpływ oceanu.Od zimnych kontynentalnych frontów powietrza miasto odgradza pasmo gór(w górach tych odbędzie się Olimpiada).Dlatego zimy są stosunkowo ciepłe.Za dnia temperatura oscyluje około 5C, w nocy lekko powyżej zera.Śnieg pada niezwykle rzadko, za to zimą cały czas leje(ocean przynosi wilgotne, ciepłe fronty powietrza).Ale mrozy też bywają.Ostanio w grudniu dała im się we znaki ostra zima(zresztą nie wiem czy zwróciliście uwagę-ta zima daje w kość wszystkim-nawet w północnych Indiach są niespotykane mrozy i ludzie umierają z zimna)
Na tej stronce w lewym górnym rogu jest zegar i aktualna temperatura Vancouver w F i w C.
Często ją obserowałem w grudniu 2009 i spadała przez wiele dni do -10C.
http://www.pbase.com/47latitude/vancouver
Odnośnie klimatu naszego Pomorza.Jak oglądam np.prognozę w TV i jest podane np.-10C to u mnie w ogrodzie jest -6C.Masz rację zupełnie inne strefy są kilkaset metrów od brzegu, inne 5 km od niego i inne 20 km od brzegu.A Trójmiasto to już w ogóle huśtawka.Oleander to wie najlepiej.
Nie mniej na bazie wieloletnich badań, doświadczeń, zdobywania informacji stwierdzam ,że np.mój ogród(300m od morza) to strefa 8a, miasto ma 7b, 20km dalej jest już 7a, 50km dalej 6b.
Nie zmienia to jednak faktu, iż nawet jak minimalną temperaturę miałem u siebie jedynie -11C to temperatura minusowa potrafi trwać i trwać ,a w Vancouver może być kilka dni mróz i potem cały miesiąc +5C i to jest ta różnica.I w marcu w Vancouver czuć już wiosne i robi sie ciepełko, a u mnie potrafi przyjść mróz -10C (Bałtyk jest wtedy najbardziej wychłodzony i nie daje już ciepła-jak niebo jest bezchmurne potrafi być dużo zimniej niz w grudniu).
Także co z tego że strefę USDA mam podobną jak zima potrafi być zupełnie inna!
Poza tym ten nasz polski klimacik daje nam w kość.Kilka zim jest bardzo ciepłych, a potem przychodzi taka jak ta i ten kto już sie cieszył ,że może juz będzie tylko cieplej ostro się rozczarowuje!
Ja już nie mówię nic o Polsce w strefie 6 bo mrozy rzędu -20C to jest dopiero wyzwanie!
Patrzę z podziwem na użytkowników forum ,że robią to co robią i udaje im się!

Odnośnie globalnego ocieplenia w Polsce-czytałem ostatnio artykuł ,że robiono badania prądu zatokowego i stwierdzono ,że w ciągu ostnich 10 lat osłabł o około 30% na skutek szybszego topienia się lodów Arktyki i Grenlandii, także to być może osłabia efekt globalnego ocieplenia w Polsce(szczególnie w okresie zimowym).
A teraz coś pozytywnego:

Niektórzy twierdzą, że w 2013 Arktyka nie będzie już po lecie pokryta lodem, prąd zatokowy znów zacznie być bardziej intensywny oraz globalne ocieplenie będzie się bardziej dawało we znaki (ocean pobiera ciepło od słońca ,a lód odbija promienie słoneczne) i będziemy mieli w Polsce klimacik już dużo cieplejszy.
http://www.dziennik.pl/zielony-dziennik/article194883/Za_piec_lat_zaleje_nas_arktyczne_morze.html
Jak będzie to czas okaże.W czasie tegorocznej zimy na pewno zwolennicy globalnego ocieplenia nabrali wody w usta.

Gdzie w Polsce posadzono palmy w gruncie i jak to się skończyło, czyli głupota ludzka nie zna granic

GRUDZIEŃ 2009-OSTRY MRÓZ

Co ma wpływ na twoją palmę.

Kiedy obcinać liście washingtonii

Odnośnie Vancouver

Kto przegląda forum