kornik

**Napisane:** 13 sty 2011, o 10:01

Myślę że jeśli w miarę szybko wrócą lekkie mrozy lub przymrozki to palmy dadzą radę. Jeśli nie wrócą to może być różnie

U mnie na razie od kilku dni dzień i noc na plusie i co najmniej do tygodnia czasu nic się nie zmieni (PODKARPACIE).

**Napisane:** 13 sty 2011, o 14:37

Minimalna temperatura powietrza wystąpiła u mnie 28 grudnia i wyniosła -20,6C. Pod palmą do końca nie wiem ile było ponieważ z jakiegoś powodu czujnik znalazł się w innym miejscu niż go zamontowałem. Spadł widocznie na ziemie prawdopodobnie w wyniku naporu śniegu na konstrukcje. Na ziemi zawyżał wskazania ponieważ pod nim leżał wąż świetlny.

Palma wygląda zadowalająco. Liście są połamane, ale nie widać śladów uszkodzeń. Na te parę dni odwilży zdecydowałem się dać palmie pooddychać. Generalnie to bardzo mało grzałem. Przez 80% czasu temp wewnątrz wynosiła -2C.

**Napisane:** 13 sty 2011, o 18:30

Miło widzieć następne palmy ,które wyglądają super.
Jak tak dalej pójdzie to ta zima nie będzie taka zła na jaką się zapowiadała na początku.

Sedno sprawy tkwi w dużej mierze w tym ,że nauczeni poprzednią zimą i nowymi doświadczeniami wszyscy się lepiej do niej przygotowali.

**Napisane:** 13 sty 2011, o 21:19

A tak prezentują sie palmy w czasie obecnej odwilży. Mróz utrzymywał sie od 27.11.2010. Najniższa temp na zewnątrz -18,9Cnajniższa pod okryciem -8,7C. Palmy duże dogrzewane kablami grzewczymi

**Napisane:** 14 sty 2011, o 09:45

Jeśli w lutym nie będzie - 30 C to wg mnie wszystkie palmy przezimują bez problemu i do tego nie stracą zielonych liści. Żeby wszystkie zimy w Polsce były takie jak styczeń 2011

**Napisane:** 16 sty 2011, o 17:03

Czy jesteśmy w połowie zimy?

**Napisane:** 16 sty 2011, o 19:17

POMOCY !!!, dlaczego mojej pamie żółkną liście zbrązowiały (nie wszystkie) od czasu odwilży. dodam że wyciągnąłem jeden suchy liść ze środka, ale nie był to liśc srercowy czy palma ma jakieś szanse na przeżycie dodam że była wietrzona

**Napisane:** 16 sty 2011, o 19:57

To znaczy, że przemarzły i teraz zasychają.

Nie wiem jak skuteczną miałeś osłonę, ale przy naszych temperaturach liście mogły ulec uszkodzeniu.

Inna możliwość to przegrzanie wskutek zbyt małej odległości między kablem i rośliną (w ograniczonej przestrzeni).

**Napisane:** 16 sty 2011, o 20:04

Wykluczone, temp. cały czas była powyżej zera. A kable nie były blisko, moze coś gnije za mokro ma ?? ale grzybów żadnych nie ma , Będzie zyła ??

**Napisane:** 16 sty 2011, o 20:45

Życzę Ci, żeby przeżyła.
Ale co z nią będzie? Tego nie wiem.

**Napisane:** 16 sty 2011, o 21:48

Patrykgiel, wklej na forum zdjęcie inaczej trudno jest ocenić. Tak jak napisał Andres jest albo to albo tamto albo jeszcze co innego.

Uszkodzenie części liści i nawet wyciągnięcie najmniejszych liści (jakby zgniły) nie oznacza na 100% śmierci palmy.

Wiele lat temu opisywałem takie przypadki.

Czy rejestrowałeś jakie temperatury były w poszczególne dni? Jaki rodzaj gruntu posiadasz, jak głęboko on zwykle przemarza? Czy jesteś na 100% pewny że palma nie przemarzła? Może najzwyczajniej w świecie średnica tego okrycia lub czegokolwiek w czym ona się znajdowała była na tyle mała że ziemia w okolicy korzeni podmarzła uniemożliwiając pobieranie wody. To jest tylko gdybanie i dywagacje. Wklej zdjęcia i napisz więcej na temat stanowiska i warunków.

Jeśli grunt pod palmą nie był odpowiednio przygotowany (zdrenowany, izolowany, mieszanka dobrana z odpowiednich składników) to mogło się wydarzyć coś takiego jak na moim rysunku który umieściłem poniżej (szczególnie że okres mrozów, nie ważne że momentami myałych, ale jednak - był długi ok miesięczny). Dla wystąpienia tego zjawiska nie ma znaczenia okoliczność wykonania namiotu czy tunelu foliowego nad rośliną (szczególnie jeśli był mały). Niektóre rodzaje gruntów (np piaszczyste) potrafią przemarzać na dużą głębokość. Lekkie grzanie powierzchni ziemi niestety nie powoduje ogrzania jej głębszych połaci.

**Napisane:** 17 sty 2011, o 09:24

Zima się niestety nie zamierza kończyć, ale twoja palma wygląda jakby wcale zimy nie było. Oby tak dalej.

**Napisane:** 17 sty 2011, o 09:50

moim zdaniem jeśli wyciągałeś liść ze środka palmy to jest to ewidentny objaw gnicia. Może wietrzenie było nie wystarczające. Z tego co widzę osłona jest ze styropianu. A to znaczy,że w środku wilg mogła sięgać 100%

**Napisane:** 17 sty 2011, o 10:51

Palma na dzień 16.01 wygląda tak

Obrazek

bambus również sobie poradził

juka też niczego sobie
Obrazek

**Napisane:** 17 sty 2011, o 11:37

Lepiej już chyba trzymać palmę w temperaturze lekko poniżej 0 zamiast +2C albo trochę wiecej, takie jest moje zdanie. Temperatura pomiedzy +2 a +4C przez długi czas i przy słabej wentylacji tzn.bardzo dużej wilgoci naraża palmę na gnicie.
Mam nadzieję że wyjdzie z tego. Są osoby na forum które miały podobny problem i poradziły sobie także może doradzą co najlepiej teraz zrobić.

**Napisane:** 17 sty 2011, o 14:22

Tak jak napisał Washi, kwestia ratowania palmy w podobnym stanie była już na forum Oleander poruszana.

W sprócie opiszę to tak:

jeśli w rozecie liści są liście w pełni zielone (co świadczy o tym że jakaś część podstawy stożka wzrostu żyje) to jedyne co warto zrobić to nie dopuścić do zawilgocenia środka rozety (bo to sprzyja rozwojowi grzybów i gniciu swego rodzaju serca palmy).

Dobre rezultaty przynosi także wycięcie fragmentu (boku) rozety. Wycinać (defacto liście) należy w miejscu gdzie jest najwięcej martwych liści. Są one niepotrzebne już roślinie a tylko ograniczają dostęp światła do rozety. Trzeba to wycinanie tak zrobić aby nie uszkodzić podstawy stożka (miejsca które stanowi także podstawę dla większych liści). Po prostu przygina się liście do gruntu i ucina
jak najniżej. Unikaj ucinania żywych liści. Przydadzą się roślinie w dalszej walce o życie. Takie wycięcie jest może nieestetyczne ale sprzyja wietrzeniu i suszeniu miejsca w którym znajduje się stożek wzrostu.

W opcji mniej agresywnej można po prostu bardzo silnie rozsunąć łodyżki liści (w taki sposób aby jak najbardziej odsłonić wnętrze kłodziny i sam stożek). Sprzyja to wnikaniu promieni słonecznych do środka co może okazać się zbawienne dla palmy (światło niszczy grzyby i zapobiega gniciu!)

**Napisane:** 17 sty 2011, o 19:56

Witam, po pierwsze dziękuję wam za pomoc i tak szybką odpowiedź, informuje,że palma straciła może ze 3 liście, reszta tzn. 3 -4 są w pełni zdrowe i czerwone, liść który wyszedł nie był zgnity, tylko po prostu wyschnięty, był to liść już z ogonkiem, czyli nie sercowy, jutro wstawię fotkę, dodam, że liście wyschnięte to te jakby te starsze, a te młode mają tylko podeschnięte końcówki, teraz jest wietrzona cały czas.

**Napisane:** 18 sty 2011, o 16:37

Dzisiaj palma została odkryta, i niestety chyba już nie żyje, nie zginęła w wyniku mrozów, a w wyniku podsikania przez MYSZY Chyba już nic z niej nie będzie pod okryciem ogonki liściowe były w kolorze brżaowym, odchyliłem liście, i wyszedł cały stożek wzrostu, palma w tym miejscu ma dziurę, już chyba nic nie wypuści, ale próbuję, szczerze mówiąc nie spodziewałem się takiego obrotu sytuacji, a zdjęcia nie robiłem bo nie było czego, liście są jeszcze zielone, ale na pewno zaschną

:(:(:(:(:(:(:(:(

**Napisane:** 18 sty 2011, o 19:02

Myszy osikały palmę i ona usycha?

Piłeś napoje niedozwolone dla osób poniżej 18 roku życia ?
(to żart, bez obrazy)

**Napisane:** 18 sty 2011, o 19:26

Kontynuując hipotezę Andresa, Patrykgiel czy były to białe myszki?

a na poważnie:

To wprawdzie możliwe że miałeś mysich gości (co nie powinno mieć wpływu na palmę chyba że one akurat są smakoszami trachycarpusów). Być może po prostu wyczuwalny jest pewien specyficzny zapach nasiąkniętego torfu(szczególnie torf jeśli taki właśnie jest główny składnik mieszanki pod palmą - rzeczywiście potrafi czasami pachnieć jakby go ktoś lub coś obsikało). Jest to tylko potwierdzenie tezy że palma miała zbyt wysoką wilgotność i po prostu zaczęła gnić. Nie wykluczałbym działania mrozu. Sama wilgoć to za mało aby zabić palmę (chyba że ona stała dosłownie w kałuży wody). Nie można wykluczyć tego ostatniego jeśli ziemia była nieprawidłowo izolowana. Po prostu śnieg i lód z części zamrożonej zaczął przenikać i gromadzić się w postaci wody (w części ogrzewanej). Zrobiło się z tego dosłownie takie wiaderko wody (boki były zamrożone więc uniemożliwiały odpływ wody).

Ja bym tą palmę wykopał, przeniósł do domu, obsuszył dokładnie okolice stożka i zbał o dostęp światła do środka (trzeba przystawić żarówkę w okolice środka rozety.

Jeśli nie zgniła podstawa stożka - to będzie żyć.

Przekalkuluj sobie jednak koszty (doświetlania lub dogrzewania tego co zostało), może się okazać że wyrzucasz pieniądze w błoto (szczególnie jeśli znowu zaczniesz palmę dogrzewać w gruncie). Może być taniej wywalić palmę na śmietnik (lub jedynie wykopać i doświetlać w domu) i kupić wiosną następną. Podobne palmy mam w sklepie Oleander w cenie kilkudziesięciu złotych. A jak wiadomo moje palmy nie grzeją się zimą a poddane są mrozowi. Nie pędzę też roślin, więc nie są tak powyciągane jak od większości konkurencyjnych firm.

Tak na marginesie i z innej beczki: obecnie budujemy dom. W zeszłym tygodniu zdecydowaliśmy się (wobec poprawy pogody i pewnych innych względów) wylać część mniejszego stropu. Budowlańcy oczywiście nie widzą problemu dla spadku temp powietrza i możliwego schłodzenia betonu do -1 czy poniżej. Jednak ja poczytałem na ten temat i widzę problem (przy 0 zatrzymuje wiązanie a przy -1 i więcej może spaść wytrzymałość betonu, ewentualny większy mróz w nieodpowiednim momencie może spowodować że beton trzeba będzie skuć, a więc ryzyko jest wysokie) z tej racji więc dogrzewałem beton, koszt zabawy ok 80pln/dobę (jednej nocy temp powietrza spadła do -1 co jest wartością graniczną przy której zamarza beton). Dzięki dogrzewaniu i odpowiedniej izolacji podniosłem bezpiecznie temperaturę co zarejestrowałem czujnikami (rejestrowałem komputerem - punktowo - na powierzchni - co 3 minuty). Podwyższenie temp o kilka stopni (np pod folią czy plandeką) to trudne zadanie i wymaga dużej mocy grzewczej (to mały strop więc moc łącza energetycznego ledwo wystarczyła do tego celu). Gdyby miał być wylewany większy strop łącze energetyczne które mam nie dało by rady (mam bezpiecznik 25A co odpowiada grzejnikowi o mocy ok 5500 W) i trzeba by grzać np dmuchawą olejową (która ma 2-3 razy większą moc niż moje łącze energetyczne). Do czego zmierzam? Dogrzanie palmy czy czegokolwiek innego - zimą to nie jest sprawa prosta i tania. Może być niezbyt droga gdy zastosujemy odpowiednie materiały izolacyjne i stworzymy odpowiednią konstrukcję. Im jest to konstrukcja doskonalsza pod względem zapewnienia / utrzymania warunków termicznych tym lepszy efekt. Reasumując - aby coś takiego się udało trzeba to bardzo dobrze przemyśleć i zaplanować z każdej strony i wykonać z odpowiednich materiałów. No i trzeba mieć odrobinę szczęścia. Inaczej kończy się nie po naszej myśli.

Patryk, głowa do góry! następnym razem C się uda! Każde doświadczenie (nawet niepowodzenie) przybliża nas do celu i prowadzi w końcu do osiągnięcia sukcesu. Trzeba być tylko wytrwałym!

**Napisane:** 18 sty 2011, o 20:01

To nie jest wcale śmieszne, u palmy był wyczówany intensywny zapach mysze, może przybłąkały się z pola, bo mam je zaraz za bramą, mało tego, znalazłem mnustwo mysich bobków, które już mnie upewnuiły, że myszy tam grasowały, nie wiem dlaczego tak się zachowała palma.
Andres jak jesteś taki ciekawy to zapraszam do mnie, i wtedy potwierdzisz że były to myszy.
ponadto jak już mówiłem przy sercu palmy była rozinięta gruba warstwa gąbki, i ona była nasiąknięta tym smrodem.
Myszy szukały ciepła i tam weszły.
Nic dzięki za pomoc, choć już chyba nic mojej palmie życia nie wróci

PIENIĄDZE W MOJEJ UPRAWIE NIE GRAJĄ ROLI, MOGE DOŚWIETLAĆ GRZAĆ MROZIĆ!!

**Napisane:** 18 sty 2011, o 20:01

Jeżeli chcesz mogę przyjechać i obejrzeć tę palmę.
Może coś pomogę.

**Napisane:** 18 sty 2011, o 20:05

Zapraszam to kiedy masz ochotę ?? Może jutro

**Napisane:** 18 sty 2011, o 21:27

Patryk możliwe że chcialeś przedobrzyć palmie i dales jej za wiele ciepla w okresie kiedy spokojnie mogla wytrzymac minus. Ale oby serce żyło.

Moje trachycarpusy wykielkowane z nasiona narazie trzymam na oknie, są to dwie rosliny. Wkrotce dam zdjęcia chociaz narazie ma jeszcze niepodzielone liscie.

**Napisane:** 19 sty 2011, o 19:18

Miałem dzisiaj okazję poznać Patryka

Wygląda na to, że palma miała za ciepło (przestrzeń ograniczona innymi wypełnieniami).
Jest nadzieja, że palma podejmie wzrost, gdyż wątpię, by ciepło wysuszyło palmę aż do podstawy stożka wzrostu.

Mimo wszystko ważne jest, by używać termostatu działającego w niskich temperaturach.

**Napisane:** 19 sty 2011, o 20:37

No to Patryk podgotował palmę z leksza

Ja stosuję zasadę: im mniej światła tym chlodniej, oczywiście zasadę tą można stosować jedynie do roślin które są tolerancyjne na tą niską temperature a trachycarpus fortunei do takich się zalicza. Popełnilem błędy starając się zbytnio chronić rośliny przed chlodem kiedy własnie one w chlodzie lepiej by przezyly bo chłod hamuje u roślin przemianę materii, także roślinę jakby "zamraża" na ten okres. Poza tym utrudniamy rozwoj grzybow i bakterii, ograniczamy parowanie przez co wiele czynnikow po prostu jest uspionych na ten czas. To pozwala przetrwać jej niekorzystne warunki.

**Napisane:** 19 sty 2011, o 21:49

Teraz to mam kwarantanne, ale na wiosne kupię nową palmę do gruntu, i wtedy myślę, że zimą będę utrzymywać tak ok -4 C myślę, że tak będzie lepiej

**Napisane:** 21 sty 2011, o 11:16

Chciałem pokazać jak wygląda palma zmartwychwstała na dzień 16.01.2011. Jak do tej pory wygląda dokładnie tak samo jak przed zimą, liść ładny zielony. Wszystko wydaje sie OK. Palma jest przykryta agrowłókniną, dogrzewana kablem grzewczym małej mocy 80W i na to Big Bag. Zobaczymy na wiosnę. Z doświadczeń wiemy ,że nie ma co się cieszyć przedwcześnie.

**Napisane:** 24 sty 2011, o 14:14

Witam! Palma wygląda na zmanierowaną za to bambus i yuka bardzo ładnie i bez uszkodzeń. W jaki sposób zabezpieczyłeś palmę i jakie miałeś minima temperaturowe? U mnie palmy które od wczoraj są znów prawie całe w śniegu wyglądały w czasie odwilży zdecydowanie lepiej (miały tylko minimalne odbarwienia liści). Moje zabezpieczenie zimowe składało się tylko z kupy śniegu który zresztą się roztopił i zamarzł formując lodową kopułę na 2 tygodnie. Raz miałem -23 i ze 2 razy po -16 C.

**Napisane:** 24 sty 2011, o 14:18

Bardzo ładny okaz i wygląd na tą chwilę. Przetrwajmy luty i będzie pięknie...

**Napisane:** 31 sty 2011, o 22:48

Na dzień dzisiejszy palma ma jeden cały i pół zielone liście. Dalej nie usychają, czy to jest jakiś znak ??
u tego liścia co jest cały zielony jego podstawa tuż przy pniu jest cały czas lekko brązowa. Ale nic dalej nie postępuje.

**Napisane:** 1 lut 2011, o 09:20

Mam nadzieję że już tak nie dogrzewasz palmy a jak już to minimalnie. Za parę dni będzie już prawie wiosna i wtedy proponuje podlać palmę i całkowicie wyłączyć dogrzewanie.

**Napisane:** 1 lut 2011, o 11:19

Tak, jest dogrzewana minimalnie, już nie ma żadnych materiałów okrywających, jest tylko styropian i szyba do góry, waha się między 3 - 5 w dzień do ok -1 C w nocy, lub lekko niżej, liść cały czas jest zielony tylko ciemnawy przy podstawie ogonka.
Masz rację przyjdzie odwilż, ale moim zdaniem jest to już koniec zimy.
Takie optymistyczne podejście.
Pozdrawiam Patryk.

**Napisane:** 1 lut 2011, o 11:48

Jeżeli chodzi o mnie to dogrzewam (niecodziennie) palmę (40 cm pień) od 7 do 16 -17h. W nocy dogrzewam tylko wtedy gdy temp spada poniżej -12C. W nocy mam taka temp co na zewnątrz a w dzień 3-6C. Robię tak jak mi polecił Lary. Dla roślin bardzo ważne są wahania temperatury. Nie ma nic głupszego jak dać roślinie takiej jak trach ciągle temperaturę na plusie w warunkach dużej wilgotności, barku ruchu powietrza i niskiego promieniowania słonecznego. Później efekty są widoczne tak jak u kolegi patrykgiel. Zastanawia mnie tylko jedno. Po cholerę piszemy na tym forum jak niektórzy i tak robią po swojemu a później dziwią się co się stało. Temat temperatur powietrza w dogrzewanej osłonie dla tracha był wałkowany milion razy na tym forum.

Widocznie każdy musi sam się przekonać na własnej roślinie:)

Powodzenia w uprawie.

Ja poświeciłem 2 rośliny w tym roku i niczym ich nie zabezpieczam. Doskonale wiem ,że w Polsce palmy bez osłony sobie nie poradzą, ale chce zobaczyć jak będą sobie radzić. W grudniu zakopałem je śniegiem bo była taka możliwość. Natomiast w styczniu nie ma śniegu i palm niczym nie osłaniam nawet agrowłókniną. Jedno jest pewne. Palmy które rosną pod ścianą mają co najmniej o klasę lepsze warunki do rozwoju. W Polsce najlepsze efekty daje uprawa pod południowa ścianą budynku. Ja mam wystawę południowo wschodnią. Ziemia w tym miejscy rzadko zamarza i nawet przy dużym mrozie liście nie są tak zwinięte jak u pozostałych roślin.

Robiłem pomiary temperatury w lokalizacji "pod ścianą" i okazało się że nawet podczas mroźnych nocy temperatura w tej lokalizacji jest średnio o 1,5C większa. Od razu wykluczam błąd termometru wszystko zostało wcześniej skalibrowane z przyrządem wzorcowym. Niby ameryki nie odkrywam, ale powiem szczerze nie spodziewałem się takiej różnicy temp powietrza zimą miedzy lokalizacją "pod ściana" a otwartą przestrzenią. Co innego latem gdy ściana oddaje w nocy zakumulowane ciepło za dnia.
Dodam jeszcze, że wody gruntowe mam bardzo wysoko na swoim podwórku co dodatkowo ogrzewa ziemie.
Przydałaby się jakaś kamera termowizyjna żeby lepiej przebadać klimat lokalny podwórka;) i wybrać idealne miejsce dla rośliny.

Generalnie to styczeń nie był najgorszy w moich rejonach:).
http://www.ogimet.com/cgi-bin/gsynres?lang=en&ind=12210&ndays=31&ano=2011&mes=01&day=31&hora=23&ord=DIR&Send=Send
Minimalna temp. powietrza u mnie (Drawsko Pomorskie) na wysokości 20cm to -11C a na 2 m -9C:)

**Napisane:** 1 lut 2011, o 11:59

Temat zszedł na odległy tor.

ZAMYKAM.

**Napisane:** 1 lut 2011, o 14:34

W Niemczech już praktycznie po zimie. Najniższe temperatury w Oldenburgu były przed Bożym Narodzeniem około -12°C, ale w dzień już było ok. -6°C. Mój Trachycarpus (ponoć wagnerianus) ma połamane od wiatru duże liście i jeden liść chyba przemarył. Poza tym ma się dobrze i na pewno przeżyje bez problemów. Co ciekawe, mała Jubaea chilensis jest jak nie tknięta i poradziła sobie lepiej niż trachycarpus.Wydaje się że jej liście są jeszcze odporniejsze od Trachycarpusa. Postaram się załączyć zdjęcia.

Temperatury w Oldenburgu:

http://www.ogimet.com/cgi-bin/gsynres?lang=en&ord=REV&ndays=30&ano=2011&mes=01&day=01&hora=06&ind=10215

**Napisane:** 2 lut 2011, o 11:46

No ja też nie dogrzewam palm bo są jeszcze małe (mniej więcej takiej wielkości jak twoje na zdjęciach). Jako zabezpieczenie zastosowałem tylko śnieg i agrowłókninę. Zobaczymy na wiosnę co z tego wyszło ale jestem bardzo dobrej myśli. Zdaje sobie też sprawę że większe palmy (z dobrze wykształconym pniem) trzeba dogrzewać ponieważ nie da się ich odpowiednio grubo zasypać śniegiem.

**Napisane:** 3 lut 2011, o 11:43

Palma okryta była włókniną pień dodatkowo 2 swetrami, całość gałązkami świerkowymi. Temp. nie wiem ile tam mogło być ale jest chłodniej niż na osiedlu, nocą było w granicach -20, wiele dni pod rząd wg moich zapisów temp utrzymywała się w granicach -10 Prawdę mówiąc najbardziej ciekawi mnie albicja w końcu to odmiana summer chocolate o pięknych liściach

Obrazek

**Napisane:** 4 lut 2011, o 22:17

Ale super, szkoda że mi się nie udało, palma wygląda świetnie, ja naprawde nie wiem jak ty to robisz, mógłbyś mi przesłac instrukcję szczegółową na e-mail: patrykgiel2@o2.pl, mam nadzieje, że za rok mi się uda. :-)

//images8.fotosik.pl/1133/33bf4fb04fdf2851.jpg[/img][/url]

**Napisane:** 4 lut 2011, o 22:21

Patryk,
zwróciłem uwagi na te brązowe miejsca na zielonych liściach.
wyglądają jakby były owinięte kablem grzejnym. czy tak było?

Marcin.
chyba trochę za bardzo pojechałeś po naszym młodym koledze...
stara się on jak może, po prostu przedobrzył, następnym razem zrobi lepiej

**Napisane:** 4 lut 2011, o 23:28

no masz rację, kabel był bardzo blisko, ponieważ oddzielała od palmy go tylko 2 cm warstwa pianki (gąbki), ale powoli listki zaczęły się składać, teraz już nie dogrzewam, ale już teraz to chyba nic z niej nie będzie.

**Napisane:** 5 lut 2011, o 18:07

Witam jeszcze raz sory że post pod postem.
Mam pytanie do Andresa.
Mógłbyś zaznaczyć na zdjęciu w którym miejscu mam uciąć Tracha. ??
Tak by zwiększyć mu szanse na przezycie, i kiedy mam to zrobić

**Napisane:** 5 lut 2011, o 20:28

Witam
Andres twoja palma przezimowała znakomicie . Dobrze że przez kilka dni pogoda będzie pochmurna . W przeciwnym razie ostre lutowe słońce mogło by poparzyć liście . Masz rację odnośnie lutego . Z mojego wieloletniego doświadczenia wiem ,że ten miesiąc jest nieprzewidywalny. Osobiście pamiętam takie zimy w których pod koniec lutego bywało minus 20 stopmi Celsjusza. Swoją wisterię chińską mam przygiętą do poziomu gruntu i w każdej chwili mogę ją przykryć starymi kołdrami . Rozwieszę ją dopiero w połowie marca. Dzisiaj też wystawiłem na zewnątrz aucubę japońską . Niemniej trzymaj opony w pobliżu ponieważ twoja palma będzie pierwszą , która przetrwała w takim stanie prawie normalną polską zimę . Parę lat temu udało się to z palmą kolegi Kbiegana , ale wtedy panowała nad naszym krajem niezwykle łagodna śródziemnomorska zima z minimum minus 12 stopni Celsjusza,

**Napisane:** 5 lut 2011, o 20:49

Rozmaryn, palmy Andersa mają więcej niż 1 zimę za sobą. Jedną lub dwie przeżyły jeszcze u mnie

(i wtedy -20 lub więcej wykosiło u mnie większość roślin tego gatunku). W przypadku jednak niskich palm to się dosyć często udaje je przezimować natomiast przezimowanie tej wyższej którą ma Anders to faktycznie niezły wyczyn.

Andres, Twój pomysł z oponami jest bardzo praktyczny. Czy stosujesz jakieś dodatkowe mocowania pośrednie pomiędzy oponami? Na jedym ze zdjęć widać że opony same się dociskają (tzn swoim ciężarem), ale czy w czasie silnego wiatru okazjonalnie dociskasz (mocujesz) je linkami (tzn szczególnie górną oponę) aby w ten sposób utrzymać je w pionie? Widziałem że masz umieszczone wokół opon słupki (i być może one stabilizują konstrukcję i utrzymują ją w pionie). No i ostatnie pytanie, czy izolujesz tak jak wspomniałeś - tylko agrowłukniną czy też może posiłkujesz się również styropianem (który ma znacznie lepsze parametry jeśli chodzi o izolacyjność)?

Pytam o to celowo gdyż zastanawiam się nad takim oto usprawnieniem Twojego pomysłu. Mianowicie w miejsce które normalnie w oponie samochodowej zajmuje powietrze można wypełnić styropianem. Tym sposobem wokół rośliny powstałby idealny ochraniacz o bardzo dobrych właściwościach izolacyjnych. Dzięki temu mozna by naprawdę mocno zredukować koszty ogrzewania. Nieco to skomplikuje rozmieszczenie elementu grzejnego - gdyż w komorze palmy będzie mało miejsca. Jednak zmniejszenie powierzchni również powoduje zmniejszenie kosztu. Wymaga to jednak bardzo dokładnego wykonania i dobrania odpowiednich materiałów (np mocujących element grzejny).

Na jedym z Twoich zdjęć widać również sąsiedni budynek. Masz tam koło domu niezły wspomagacz (ogrzewacz) w postaci tego płaskiego budynku który (chyba) w momencie gdy słońce jest na zachodzie odbija promienie w stronę Twojego domu i palm przed nimi. To bardzo dobre ustawienie które tworzy pewien lokalny mikroklimat. Masz też po drugiej stronie ulicy dosyć wysokie drzewo które nieco odbiera ciepła i światła Twoim roślinom (to drzewo jest niestety dla Ciebie tylko w połowie ogłowione).

**Napisane:** 5 lut 2011, o 21:30

Patryk, niczego nie ucinaj.
Ucinać można / trzeba, gdy środek jest przegniły i rusza wzrost.
U Ciebie środek jest suchy, więc jeżeli środek zupełnie nie zasechł, to palma sama ruszy.
Na razie zostaw jak jest. Nie pozwól jedynie, by w środek palmy leciała woda (czyli zostaw szybę).
Panikować będziesz jeżeli w maju - czerwcu z palmy nic nie wyrośnie.

Co do mojej osłony:
Instrukcji Ci nie prześlę, bo musiałbym długo pisać, ale częściowo jest to opisane na forum.
Poza tym możesz przyjechać i zobaczyć na własne oczy.

**Napisane:** 5 lut 2011, o 21:58

aha, ok tak zrobie, czyli malutka szansa jest

**Napisane:** 6 lut 2011, o 16:44

Pod koniec miesiąca szykuje się ochłodzenie, więc chyba będziesz musiał jeszcze przykryć palmy.

**Napisane:** 6 lut 2011, o 17:00

Andres, dziękuję za rzeczową odpowiedź. Myślę że Twoja konstukcja wszystkim lub prawie wszystkim się podoba. Jest prosta i tania w wykonaniu. Powiedz nam jeszcze tak na marginesie jak wygląda kwestia (orientacyjnie) kosztów ogrzania przy pomocy takiego zestawu lampek. Wydaje mi się że nie pobierają one dużego prądu, pewnie ok 10-20 W (przy napięciu 220W) czy mam rację?

Jeszcze jedna nurtująca mnie kwestia, a mianowicie jak rozwiązałeś sprawę alarmu na wypadek uszkodzenia obwodu z lampkami?

Jak pewnie wielu z Was wie niektóre zestawy lampek po wyłączeniu (przepaleniu) 1 żarówki ulegają wyłączeniu (gdyż obwód jest przerwany). Są oczywiście lampki z którymi nie ma tego problemu, ale nie wszystkie mają taką budowę.

Najgorszą rzeczą która może się wydarzyć (poza rozszczelnieniem konstrukcji) to uszkodzenie urządzenia grzejnego. O ile krótkie wyłączenie prądu nawet na 1-2 godziny nie jest zbyt groźne to jednak zawsze może się zdarzyć uszkodzenie elementu grzejnego i wtedy wszystkie wydane wcześniej na utrzymanie rośliny pieniądze są jakby zmarnowane. Nie muszę pisać że taka sytuacja była by skrajnie irytująca.

Uczulam więc wszystkich aby tak konstruowali osłony aby były one wolne od takiej (możliwej) wady. Należy tak dobrać elementy by wykluczyć awarię. Sposobem na to może być zastosowanie 2 elementów grzejnych małej mocy i wbudowanie jakiegoś alarmu.

Sam pomysł z lampkami jest rewelacyjny szczególnie że oprócz ciepła wydzielają one nieco światła okiepskim wprawdzie widmie ale jednak jest to światło którego u nas zimą jest zawsze za mało. Tym sposobem załatwia się 2 sprawy - zapewnienie odpowiedniej temperatury i poprawienie warunków świetlnych przy minimalnych nakładach finansowych (lampki są bardzo tanie). Dobrze zrobić zapas bo nie wiadomo czy za parę lat tradycyjne zarówki w takich lampkach nie zostaną wyparte przez ledowe (które nie wydzielają dość ciepła).

**Napisane:** 6 lut 2011, o 18:41

Andres kabel grzejny ma jedną podstawową wadę która sprawia że jego zastosowanie bezpośrednio w okolicy roślin jest niebezpieczne: gdy pracuje nagrzewa się bardzo mocno i staje się niezwykle elastyczny (można powiedzieć że prawie tak plastyczny jak plastelina). Efekt najczęściej jest taki że kabel układa się po jakimś czasie - w takiej pozycji która nie jest dobra dla roślin (może w nieodpowiednich miejscach dotykać roślinę). O ile przy konstrukcjach jednoelementowych da się bardzo precyzyjnie umocować taki kabel to w przypadku konstrukcji wieloelementowej staje się to bardziej problematyczne. Myślę że dobrym rozwiązaniem będzie zamocować kabel na siatce drobnooczkowej (metalowej). Taki rulon (siatkę) wraz z przymocowanym kablem da się już dosyć precyzyjnie umieścić wewnątrz cylindra z opon. Drugą wadą kabla (wadą w porównaniu z zastosowaniem lampek) jest fakt że wydziela on jedynie ciepło, podczas gdy lampki wydzielają także sporo światła. Trzecia wada kabla - to cena. NIestety takie kable są znacznie droższe niż zestaw lampek. Dużą zaletą kabla jest jego moc grzejna i hermetyczność (odporność na wilgoć). Znacznie wyższa niż lampek. Do zalet można także zaliczyć większą trwałość w porównaniu z lampkami. Myślę że zastosowanie systemu kombinacyjnego składającego się z 2 obwodów: 1) kabel grzejny do zapewnienia temperatury nocą i 2) zestaw lampek do zapewnienia oświetlenia i również utrzymania temperatury w ciągu dnia (będzie idealny). W dzień są zawsze znacznie wyższe temperatury i nie potrzeba tyle mocy grzejnej. Natomiast nocą światło nie jest potrzebne, potrzeba często dużo mocy aby dogrzać osłonę. W przypadku awarii jednego z obwodów - drugi przejmowałby rolę.

Jeśli chodzi o Twoją konstrukcję to faktycznie przy wyższych roślinach jest nie do zastosowania. Gdyby jednak zmniejszyć masę i stworzyć połączenia pomiędzy elementami o większej dokładności niż można to zrobić oponami - to można tym sposobem zabezpieczać bardzo wysokie rośliny (w zasadzie bez ograniczeń). Jak pisałem już kiedyś w swoich wcześniejszych postach gdy będę dysponował czasem to wykonam prototyp. Będzie on zbliżony ideą do pomysłu Andresa - tzn cylindrycznego kształtu wokół rośliny (o jak najmniejszym odstępie od rośliny - aby zminimalizować przestrzeń potrzebną do ogrzania). Takie urządzenie powinno być proste w konstrukcji, szybko rozbieralne i tanie w utrzymaniu.

**Napisane:** 9 lut 2011, o 19:46

No niestety mojego Wagnerianusa zaatakowały korniki, stan palmy oceniam na zły, ale nie beznadziejny, palma jest zielona, ale z każdym dniem wygląda coraz gorzej. Kornik znajdował się w sercu palmy przez 4 miesiące (być może było ich więcej). Po godzinnej operacji udało mi się go usunąć, niestety palma przy tym ucierpiała. Pozostaje nam być dobrej myśli i obserwować czy nie pojawiają się nowe szkodniki.

Kornik miał wygryzione wszystkie końcówki łodyg liści łączące się z pniem, wnętrze miejsca w któym powinien pojawiać się nowy liść, dalej nie wiem, bo tak głęboko się w nim nie zagłębiałem.

Kornik prawdopodobnie przybył od sprzedającego, bo ja nie mam dostępu do tego typu szkodników ani ich środowiska.

Gdzie w Polsce posadzono palmy w gruncie i jak to się skończyło, czyli głupota ludzka nie zna granic

kornik

Kto przegląda forum