Witam Wszystkich Hodowców Palm :wichtig:
Hodowla palm to moje hobby, które sprawia mi ogromną radość, dlatego też postanowiłem założyć ten temat. Zajmuję się tym od około 8 lat. Do tej pory moje wszystkie rośliny rosły w donicach. Wiosną tego roku posadziłem kilka palm do gruntu, ponieważ chciałbym stworzyć swój własny egzotyczny ogród. W związku z tym, jestem zmuszony zabezpieczyć moje rośliny na zimę bo inaczej mają marne szanse na przeżycie. Ale zanim o ochronie zimowej to najpierw krótko pokażę moje palmy.
Pierwszą z palm jest Phoenix canariensis!
Wiek tej palmy szacuję na ok 8 lat. Jak widać nie jest zbyt okazała ponieważ na wiosnę mi zachorowała na chorobę grzybową (plamistość liści) i żeby ją uratować musiałem ściąć jej wszystkie liście
ale ma za to bardzo dobrze rozwinięty system korzeniowy
Do gruntu trafiła zaraz na początku maja i wtedy wyglądała tak jak poniżej.
(Data 12.04.2010 która jest na kilku poniższych zdjęciach była błędnie ustawiona w aparacie, prawidłowa to 12.05.2010)
.
Jak się przypatrzycie to widać że liście nie wyglądały za ciekawie. Oprócz tej palmy mam jeszcze kilkanaście Phoenixów w donicach, ten posadzony w gruncie jest najmniej okazały dlatego też trafił do gruntu, po prostu nie będzie mi go szkoda jak nie przeżyje zimy.
Drugą z palm posadzonych do gruntu jest Washingtonia. Niestety nie wiem czy to robusta czy filifera. Może komuś z Was się uda rozpoznać :frage:
Niestety nie wiem ile ma lat, dostałem dwie takie palmy w 2005 roku, były wtedy o połowę mniejsze a przyleciały do mnie z Cypru. Przypuszczam że mają ok 10 lat. Palma trafiła do gruntu tak samo jak Phoenix na początku maja. Niestety też była chora i musiałem obciąć jej większość liści. Tak wyglądała zaraz po wsadzeniu w grunt, liście które widać na zdjęciu też później musiałem ściąć, bo też były chore.
Ogólnie to ten rok był dla mnie pechowy. Na wiosnę praktycznie wszystkie palmy które mam zaatakował grzyb w postaci plamistości liści, całe lato walczyłem z tym paskudztwem stosując różne środki chemiczne i niestety jeszcze nie udało mi się do końca tego zwalczyć :unsicher: Było to związane ze złym przechowywaniem roślin podczas mojej rocznej nieobecności (za dużo wilgoci i podlewania zimą przy temperaturze ok 0-10 stopni).
Tak wyglądały obie palmy w maju.
Dodam że w tym roku dopiero zacząłem zagospodarowywać ogród dlatego nic oprócz palm i świeżo posadzonej trawy na tych zdjęciach nie ma
Trzecim rodzajem palm jakie posadziłem do gruntu to Trachycarpus Naini tal, które zakupiłem w tym roku w ilości 4 szt.
Pierwszy
Drugi
I kolejne 2 szt. posadzone z drugiej strony domu.
Przypuszczam że palmy te mają ok 8-10 lat, dokładnie nie jestem w stanie ocenić. Niestety i je dopadł grzyb i musiałem poobcinać trochę liści. Generalnie w tym roku nauczyłem się jednego, że chore palmy należy dobrze izolować od innych, a w szczególności w przypadku choroby grzybowej, potrafi ona się tak szybko rozprzestrzenić że wszystko w koło choruje a wtedy jest masakra. Do tej pory krew mnie zalewa jak pomyśle że przy wycinaniu liści ze wszystkich palm zebrałem ich wielki wór, ale niestety nie miałem innego wyjścia to był jedyny sposób na uratowanie roślin.
I ostatnią z palm jakie mam posadzone w grunt to Chamaerops humilis czyli Karłatka.
Palmę tą kupiłem kilka lat temu, nie wiem ile ma lat ale przypuszczam że kilkanaście. Ma bardzo dobrze rozwinięty system korzeniowy. Wsadziłem ją do gruntu na początku czerwca. Ma przycięte kilka liści ponieważ też mi zachorowała jak palmy omawiane wyżej.
Podsumowując wzrost palm po lecie wygląda to tak:
Phoenix canariensis bardzo mały przyrost dwa nowe liście jeden o długości ok 30 cm a drugi dopiero wychodzi.
Washingtonia uważam że grunt jej służy wypuściła 7 nowych liści.
Trachycarpusy Naini tal wypuściły po 2-3 liście, długo się ukorzeniały i dopiero w sierpniu zaczęły rosnąć.
Karłatka 7 nowych liści i 8 nie rozwinięty.
WRZESIEŃ
We wrześniu niestety pogoda za bardzo nie dopisywała i było dużo dni deszczowych, dlatego postanowiłem zacząć osłaniać Phoenixa i Wasingtonie przed nadmierną ilością wody budując domki które zakładałem na palmy gdy była brzydka pogoda.
Domek zbudowany jest z desek zbitych gwoździami, jako dach gruba folia, a na ścinach folia stretch. Od dołu wolna przestrzeń na wysokość ok 20 cm aby spokojnie mogło dochodzić świeże powietrze.
PAŹDZIERNIK
Tak samo jak Phoenixa i Washingtonie zabezpieczyłem Karłatkę i 2 Trachycarpusy.
Pozostałe 2 Trachy do tej pory nie mają żadnej osłony.
Powoli zaczynają być już poranne przymrozki więc zacząłem budować osłony zimowe dla najbardziej wrażliwych na zimno palm czyli Phoenixa i Washingtoni.
Zacząłem od zbudowania konstrukcji domku którą już przygotowałem w sierpniu. Użyłem do tego grubych desek 40mm (bo takie akurat były
)
Całą konstrukcję obłożyłem styropianem o grubości dla Washingtoni 10 cm, dla Phoenixa 5 cm. Potem wszystko zaciągnąłem klejem i siatką do styropianu.
Powyższe zdjęcia pokazują domek dla Washingtoni a poniższe dla Phoenixa.
Dach obu domków został obity folią.
Aby uniknąć nadmiernej wilgoci od ziemi, rozłożyłem również folie pod domkiem, dzięki czemu w środku jest suchutko. Domek dla Washingtoni ma założone okno, które miałem akurat w garażu więc palma będzie miała dostęp do światła dziennego. Z kolei domek dla Phoenixa nie ma okna, będę go zimował w ciemnościach.
Dodatkowo w obu domkach założyłem oświetlenie w postaci żarówek energooszczędnych 20W świecących jak 85W, aby sprawdzić czy będzie miało ono wpływ na rozwój roślin. Światło jest załączane automatycznie codziennie na 3 godziny, poprzez programator mechaniczny dobowy.
Tak wyglądają domki na chwilę obecną.
Oprócz tego co mam zrobione planuje jeszcze obłożyć dookoła domków słomę oraz gałązki świerkowe, a w środku zamontować kable grzewcze o mocy dla Washingtoni 150W, a dla Phoenixa 200W, które będą się załączać poprzez termostaty gdy temperatura w domku spadnie poniżej 0 stopni. Jeśli chodzi o wentylację w domkach to mam zamiar codziennie za dnia otwierać okno w domku Washingtoni i płytę zdejmowalną w domku Phoenixa a na noc zamykać. Oczywiście pod warunkiem że za dnia temperatura na dworze będzie wynosić minimum 1 stopień.