W zasaddzie zgadzam się z Oleandrem.
Jednak pozwolę sobie na małe rozbieżności.Najbardziej mrozoodporne palmy nadające się do posadzenia w naszym kraju to gatunki z rodzaju Trachycarpus a mianowicie; T.fortunei,T.Wagnerianus,T.Nanus.
Wszystkie inne gatunki albo są formą lub odmianą T.Fortunei, albo nie są na tyle odporne by sadzić je u nas w gruncie.
Co do stożka wzrostu to nie uszkadza go mróz tylko wilgoć lub jak kto woli kombinacja wilgoci z mrozem.Wilgoć w czasie mrozu to obecne w powietrzu kryształki lodu ośadające na wszystkim co się da na palmach również.Lud w przeciwieństwie do śnieu nie jest izolatorem przewodzi zimno do komórek liściowych i przyspiesza zejście rośliny na tamten świat.
Stożek wzrostu otulony liściami i pochwami liściowymi może wytrzymać nawet -18 znane są takie przypadki w Niemczech.
Bardziej jes mu w stanie zaszkodzić śnieg z deszcem a zwłaszcza następujący po nich mróz, tego nie zniesie żadna palma.
W niskiej temperaturze szorstkowce mogą stać po ciemku.Po niżej pewnej temperatury i tak hamują procesy życiowe.
Ale rosnąc w chłodnych klimatach potrzebują słońca przez parę godzin nawet w zimie nawet pod włókniną aby podnieść temperaturę w czasie mrozu w dzień.
I jeszce jedno niewłaściwe okrywanie na zbyt długo niż na okres silnych mrozów może bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Okrywając nie można patrzyć w kalendaz trzeba śledzić pogodę.Zbyt wczesne okrycie przyniesie więcej złego niż dobrego.
Nie można palmy okryć szczelnie na całą zimę i nic nie robić,bo wtedy napewno wda się zgnilizna rdzenia lub stożka.
Palmy trzeba "na Cebulkę" ubierać i rozbierać w zależności od pogody a nie kalendarza.
Jak napisał wyżej Oleander: ...jeśli już coś robimy - to należy to dobrze przemyśleć,aby nie doszło do sytuacji że więcej zaszkodzimy niż pomożemy...
P.S. To by było na tyle.Pozdrawiam Kolegów.
.png "Administrator")
.png "Rozkręcam się")
.png "Ekspert")
:frage: :wichtig:
