Zgadzam się z Krzychem!
W ogrodnictwie ważna jest cierpliwość.Poza tym gdzie nam się tak spieszy.Duże rośliny często, chociaż nie zawsze,są pędzone w szkółkach po to; żeby były szybko,żeby były duże i jak najszybciej do sprzedania.
Efekt jest taki że rośliny często są wybujałe nie są dobże zahartowane od małego(często są uprawiane w szklarniach lub tunelach ogrzewanych bo przecież musza być szybko!)
Po wysadzeniu do gruntu mają problemy żeby przestawić się do normalnych warunków.Zanim się przestawią rozbudują system
korzeniowy trochę potrwa i różnie to bywa aklimatyzacja to długi proces.
Wielkie rośliny nie "pospieszane" trzymane jesienią na zewnątrz: takie które przetrzymały lekkie mrozy zanim zostały zabrane na zimowisko i przyzwyczajane tak przez wiele lat do zimna:duże zdrowe rośliny jak najbardziej nadają się do gruntu.
Młode rośliny łatwiej się przystosowują, łatwiej jest je okryć na zimę;nawet jeżeli nie urośną bardzo wielkie to nie szkodzi;małe też jest piękne! Jeżeli moje palmy nie urosną więcej niż 3-4m to nic nie szkodzi, sukcesem będzie to że wogóle będą chciały rosnąć w tak ciężkich warunkach!
Ale jest jedno małe ale! Do sadzenia nie nadają się jednak zbyt małe tylko co najmniej 3-4 letnie! Proces aklimatyzacji u nich też nie nastąpi od razu! Także powinny być wcześniej jesienią hartowane do zimna!
.png "Administrator")
.png "Ekspert")
nie straszne im mrozy. Mój NainiTal także bez uszczerbku przeżył zime.
