Aby do wiosny

**Napisane:** 22 sty 2010, o 16:11

trzeba zwieźć śnieg z wielkiej krokwi. To by były jaja jakby jutro przyszli skakać,a tu trawa rośnie i napis. pożyczyliśmy śnieg oddamy jak się mróz skończy
Podpis: PALMIARZE

**Napisane:** 22 sty 2010, o 17:39

No i ponownie okryłem swoje trachy. Tym razem całą włókniną, jaką posiadam. Warstw jest chyba 5. Do dnia dzisiejszego nie miałem żadnych uszkodzeń mrozowych. Wg moim prognoz, najgorsza ma być w Poznaniu noc ze środy na czwartek (-17). Zobaczymy... Mam nadzieję, że moje palmy dadzą radę

Figę przysypałem całą śniegiem, podobnie araucarię. Sabali nie okrywałem. Ciekawe, czy wytrzymają. BTW: takie zimy to pamiętam sprzed 15 lat... A tu nagle boom. Podobno na taką długą zimnotę mają wpływ 2 czynniki: wyż znad Ruskich (czy oni mają coś dobrego oprócz wódki?;)) sięgający aż do dalekiej Syberii oraz osłabnięcie prądu Golfsztormu, który kieruje mniej ciepłej masy wody na północ. Ruskie twierdzą, że u nich tęga zima ma trzymać do kwietnia. Mam nadzieję, że u nas będzie ciepło dużo, dużo szybciej. Już mi się to nudzi ;P

**Napisane:** 22 sty 2010, o 18:03

Plusem obecnej pogody jest wysokie prawdopodobieństwo ciepłego lata (również decydują o tym wyże znad Rosji). W czasie wysokiej aktywności niżów znad atlantyku mamy mokrą i ciepłą zimę i mokre i chłodne lato. Z dwojga złego lepsza zimna i śnieżna zima i ciepłe i suche lato:)

**Napisane:** 22 sty 2010, o 19:03

Polandfirst

Tak mi się wydawało ale upewniłem sie jeszcze wszystkie te trzy gatunki co ci padły
tzn. princeps, oerophilus, brahea armata maja mrozoodporność około -7C.
Może aż takiego mrozu nie miałeś ale zdarzyło sie to w październiku czyli zaraz po cieplutkim wrześniu zjechało w dół do tego niemalże co rosliny są w stanie maksymalnie znieść.Tu bym sie upatrywał przyczyny.Fortunei potraktowałbym jako wypadek przy pracy.

Odnośnie tej pogody typu w nocy -4C w dzień +2C i marznący deszcz..Tak mi się wydaje że to działa na nasze rośliny tak jak na asfalt , który na wiosnę trzeba remontować.
I raczej to bym obwiniał a nie samo przeniesienie do +16C.
Najlepiej je osłaniać albo trzymać pod zadaszeniem przez te kilka miesiecy w roku.
Ja w tym roku robie przez zimę eksperyment: 2 palmy mam pod zadaszeniem poddane chłodom (niczym nie okrywane)ale bez wilgoci opadowej, na 2 pozostałe pada to deszcz, to śnieg i podczas dużych mrozów są przysypane śniegiem.
Juz widzę ,że te co sa osłonięte od opadów ale nie od mrozów wyglądają lepiej.
Nie mniej zanim nie nastanie wiosna staram się nie wydawać ostatecznej opinii.

Odnośnie palmy chamaerops to zwóciłem uwagę że są one bardzo ale to bardzo wytrzymałe na taką zmienną pogodę.W zasadzie na fotkach skandynawów zazwyczaj wyglądają one po zimie lepiej niż fortunei mimo ze maja przecież niższą mrozooporność.

Pozdrawiam

**Napisane:** 22 sty 2010, o 19:22

zastanawia mnie korelacja obecnej pogody ze wzrostem aktywności słonecznej w ostatnim czasie. wg spaceweather kilka dni temu miał miejsce wybuch na słońcu. jego siłę oszacowano na najwyższą od bodajże 2003 roku (jak się mylę to poprawcie mnie). wprawdzie tym razem wybuch nie był skierowany bezpośrednio w stronę ziemi, jednak zastanawiający jest fakt podgrzewania naszej planety przez te wyziewy...
gdzieś już się dopatrywano zależności aktywność słoneczna - klimat ziemi, jednak nie liczyłby na to, żeby aktywność ta zniwelowała działanie wyżu syberyjskiego ;-)

przecież zawsze jest tak, że gdy gdzieś jest cieplej niż zwykłe, to w innym miejscu musi być chłodniej. niemniej wątek podgrzewania ziemi przez słońce pozostaje wciąż niezwykle frapujący.

ps. Oleandrze - na jakiej podstawie wnioskujesz, że prawdopodobieństwo wystąpienia gorącego lata jest większe niż 50%?

**Napisane:** 23 sty 2010, o 00:34

Bawoli, to oczywiście tylko przypuszczenie ale wyższe jest u nas prawdopodobieństwo ciepłego lata (ze stabilną pogodą) gdy niże atlantyckie nie są na tyle dynamiczne by przesuwać się nad terytorium Białorusi i Rosji. Być może Golfsztrom w tym roku nie jest tak aktywny jak zwykle co raczej nie powinno zmienić się zbyt szybko (np wiosną), a może obecna sytuacja (powstawanie stabilnych układów wysokiego ciśnienia w rejonie północno zachodniej Rosji) nie jest niczym nadzwyczajnym i stanowi dzieło przypadku. Nie wiem tego na pewno. W każdym razie jeśli utrzyma się obecna cyrkulacja to lato będziemy mieli ciepłe. Tak jak napisałem - jest to jednak częściowo moje pobożne życzenie, jak będzie naprawdę - to za jakiś czas zobaczymy.

**Napisane:** 23 sty 2010, o 07:00

Chciałem tylko napisać ,że w 1985 był bardzo mroźny styczeń i luty natomiast lato okazało się bardzo mizerne. Podobna sytuacja wystąpiła w 1986 i 1987(tutaj bardzo mroźny styczeń (średnia dobowa -10C) Po super zimie przychodzi super tragiczne lato:) ( średnia dobowa 16,5 dla lipca , a czerwiec i sierpień poniżej 15C . Najcieplejsze lata w 1992 i 1994 nie były poprzedzone mroźnymi zimami. W 2006 był mroźny styczeń i bardzo gorący lipiec, Czyli jak widać to loteria wszystko. Ja w przeciwieństwie do Oleandra obstawiam chłodne lato. A to dlatego ponieważ ostatnie chłodne lato pojawiło się u nas w roku 2000, czyli dosyć dawno. Oczywiście chciałbym się mylić:)

**Napisane:** 23 sty 2010, o 10:03

...otóż to, niestety to jedna wielka loteria. ja z kolei, tak jak ty Marcin, stawiałbym na chłodne lato, skoro wyż był mocny tej zimy...ale to tylko nasze wróżby. Z tego co pamiętam, to na początku lat 2000 były ekstremalnie ciepłe zimy po czym przychodziło ekstremalnie gorące lato...
zobaczymy jaki będzie miał wpływ na pogodę nowy cykl słoneczny, bo w poprzednim można by się dopatrywać pewnych prawidłowości.

odnośnie palm, to naszła mnie taka mała refleksja. siedzę już od ponad pół roku w Perth a Austarlii no i oczywiście tak obserwuje te "ichnie" palmy i inne egzoty. podczas gdy my męczymy się z głupimi trachycarpusami, które jak widać niezbyt okazale wyglądają w naszym klimacie, Australijczycy mają problemy z uprawą wielu roślin klimatu umiarkowanego. i tak drzewa i krzewy z rodzaju Prunus nie chcą tutaj kwitnąć za chętnie lub wcale(!), ponieważ nie otrzymują odpowiedniej ilości chłodu zimą...brzydszych topoli i wierzb płaczących to jeszcze w życiu nie widziałem jak tutaj! tak więc może może jednak lepiej cieszyć się przepiękną jabłonią ozdobną czy soczysto -zieloną wierzą płaczącą...

....tak tylko piszę, jak przyjadę do kraju to i tak znów kolejną palmę posadzę ;-)

pozdrawiam

**Napisane:** 23 sty 2010, o 11:39

Coś w tym jest Bawoli co piszesz.

Wiele lat temu przyjechał do nas do Polski mój wujo z Australii i jak jechali przez nasz kraj odwiedzać rodzinkę wielokrotnie prosił ojca aby stanąć w szczerym polu, położyc się na trawie i leżeć wdychając te wszystkie zapachy i zachwycał się naszą bujną zielenią.
Dlaczego? ano dlatego, że tam wszędzie sucho jak pieprz.

Mamy naprawdę piękny kraj i fajny klimat. Niech palmy będą ciekawym dodatkiem dającym tym wiekszą radość im więcej pracy włożymy w ich utrzymanie.
Chodzi przecież o to aby gonić króliczka a nie go złapać.

**Napisane:** 24 sty 2010, o 14:29

Ile dzis u was bylo w nocy bo u mnie na podkarpaciu -20stopnieC

**Napisane:** 24 sty 2010, o 14:41

Swoje dzisiejsze minimum podałem w tym temacie http://oleander.pl/index.php?p=showtopic&toid=1336&area=1&high=&pp=15&page=16

**Napisane:** 24 sty 2010, o 14:42

Swoje dzisiejsze minimum podałem w tym temacie http://oleander.pl/index.php?p=showtopic&toid=1336&area=1&high=&pp=15&page=16

**Napisane:** 25 sty 2010, o 10:20

Często przeglądam sobie temperatury w różnych zapalmionych rejonach Europy (szczególnie tych, które znajdują się na granicach stref o odpowiednich warunkach do uprawy palm) i ostatniej nocy mróz w Jałcie, gdzie można znaleźć głównie szorstkowce, temperatura spadła do prawie -20 stopni, a w słynnym bułgarskim Płodiwie poniżej -20! W Słowenii na wybrzeżu jest wciąż powyżej 0, a w Vacouver (poza Europą, ale postanowiłem wspomnieć) temperatura nie chce spaść poniżej 5 stopni. Zastanawiam się jakie będą zniszczenia po tej zimie w Jałcie. Tam przecież nie okrywa się palm na zimę. Zresztą jest ich tam zbyt dużo.

**Napisane:** 25 sty 2010, o 11:03

M.Ciechanowski - najważniejsze jak długi był okres oddziaływania takiej niskiej temperatury.

Jeśli w ciągu dnia temperatura mocno wzrosła to rośliny raczej nie ucierpiały.

U nas niestety jest ten problem, że mróz utrzymuje się tygodniami. Nie potrzeba -17 czy nawet -15 aby zabić szorstkowca. W wielu przypadkach wystarczy bardzo długi okres oddziaływania mniejszego mrozu...

**Napisane:** 25 sty 2010, o 12:04

Popieram Oleandra. Nie musi byc przez kilka dni -20C aby zabij Trachycarpusa, bardzo źle jest jeśli nawet nieduży mróz utrzymuje się przez długi okres czasu.
Odnośnie Krymu, to jeśli rzeczywiście przy morzu było -20C w co wątpię, to o liściach palmowych można raczej zapomnieć. Oczywiście na wiosnę odrosną, ale teraz już po nich.

**Napisane:** 25 sty 2010, o 14:33

odnośnie Krymu to ten mróz nie był w Jałcie tylko w Symferopolu. Stacja w tym mieście jest położona 40 km od M. Czarnego. Z Jałty nie mam danych. A palmy na Krymie to pewno tylko na wybrzeżu rosną. Jeżeli się mylę to poprawcie. Tylko najlepiej z konkretnymi dowodami. Nie sądzę aby w Symferopolu rosły. Zwłaszcza ze tam takie spadki bywają. teraz jest 13 godz a tam jest dalej -17C. Jałta leży za górami i pewno było tam cieplej.

czasem jest tak ze jak stacja nie podaje nowych danych to są one automatycznie pobierane z okolicznych stacji. Bardzo łatwo to sprawdzić wystarczy wybrać te 3 stacje np Jałta Sewastopol i Symferopol i jeżeli będą identyczne parametry to znaczy ze dane są porostu małpowane z jednej głównej stacji dla regionu. Różnica wynika z tego iż stacje METARA aktualizują dane co 30 min a synoptyczne co 3 godziny. METAR to m.in automatyczne stacje Lotniskowe. W Polsce mamy kilka takich. goleniow , gdansk, Warszawa okecie, poznan , zielona gora, rzeszów, krakow, katowice, wroclaw , Łodz, reszta to stacje co wykonujące pomiary co 3 godziny albo rzadziej. jeśli ktoś korzysta z pulpitu Living earth desktop , to znajdzie tam dane tylko ze stacji lotniskowych METAR (nowe dane co 30 min) http://download.cnet.com/Living-Earth-Desktop/3000-2049_4-10789812.html

**Napisane:** 25 sty 2010, o 15:44

Dokładne dane to trzeba by z lokalnych stron ściągać raczej. Na stronce Sewastopola temp. z dzisiejszego ranka to -8 stopni...
A Google-earth np. uśrednia I podaje -16 dla praktycznie całego Krymu co chyba nijak się ma do wybrzeża.

**Napisane:** 25 sty 2010, o 15:48

dziś o 9.00 w Jałcie było -3C gdy w Simferopolu -18C 40 km dalej

**Napisane:** 25 sty 2010, o 16:32

Tak czy inaczej wszystkie szkółki zajmujące się sprzedażą roślin egzotycznych na pewno odnotują na wiosnę spore obroty

Pozdrawiam
(Marki k/Wawy dziś rano -25c),

**Napisane:** 25 sty 2010, o 18:54

Ja myślę, że w Jałce to na pewno -20 nie było...
A co do Krymu i sklepów, to przypomina mi się sklep przy głównej szosie pomiędzy Jałtą a Ałusztą... Jejku, jakie tam mieli piękne rośliny i jakie tanie... Tylko szkoda, że 2 m palma nie wchodzi do bagażu lotniczego...

Pozdr

Łukasz

**Napisane:** 26 sty 2010, o 22:12

Prawda jest niestety taka że najlepsze warunki rozwoju w naszym kraju(jednym z grupy najzimniejszych na ziemi)trachy mają w szklarni,lub zimnej oranzerii.
Uprawa w gruncie to jak walka z białaczką przetrwa albo nie,trudno nazwać to uprawą prędzej próbą przetrzymania.
Najlepsza jest tutaj metoda selekcji wysiac ok 1000 nasin i z pośród tej grupy wyselekcjonowac metodą naturalną najodporniejsze egzemplarze.
Niestety lodowiec bardzo wolno wycofuje sie i jest dopiero w połowie drogi(zostało mu jakieś 10000lat)
Prawdopodobnie dopiero za 1000lat(albo i później) będziemy mieli w miarę znośny klimat,oczywiście poprzedzony etapami gwałtownego ochłodzenia i ocieplenia ,bo ocieplanie klimatu to nie wzrost temperatury tylko zjawiska z anomaliami.Jak pokazuje historia lodowiec nie cofną sie od razu tylko falowo(powracał i cofał się),a ocieplenie klimatu spowodowane przez człowieka można wsadzić pomiędzy bajki,wybuch wulkanu St.Helens w 1980r.wyrzucił w atmosfere wiecej pyłu i gazów cieplarnianych niz ludzkosć od momentu swojego istnienia.Jesteśmy tylko pyłem na wielkiej piłce globu i tylko tyle, a klimat rządzi sie własnymi niemierzlnymi prawami.

**Napisane:** 27 sty 2010, o 01:04

Coś cicho na forum.
Chyba dla wielu forumowiczów zabawa z palmami w gruncie właśnie się skończyła. U mnie było w nocy ok -23°C. Termometr w palmach zanotował najniższą temperaturę -17°C pod foliowymi cieplarniami.

**Napisane:** 27 sty 2010, o 01:49

Nie sądzę!

Może tak, a może nie?

Myślę, że przetrwają najodporniejsi! Mam na myśli palmy i ich hodowców!

A tak poważnie myślę, że pewne rzeczy zależą od nas, a inne nie. Zrobiliśmy, co mogliśmy zrobić, aby pomóc przetrwać naszym palmom. Reszta zależy od nich samych. No i może jeszcze od Dziadka Mroza.

**Napisane:** 27 sty 2010, o 09:30

Uważam,że przeżyją palmy które są całe pod śniegiem i oczywiście najsilniejsze egzemplarze z tych co wystają ponad śnieg. nie wierzę w to ,że wszystkie padną. jestem dobrej myśli. U mnie dziś było -23,6C. Będzie dobrze

**Napisane:** 27 sty 2010, o 10:07

Napisał: kbiegan
Coś cicho na forum.
Chyba dla wielu forumowiczów zabawa z palmami w gruncie właśnie się skończyła. U mnie było w nocy ok -23°C. Termometr w palmach zanotował najniższą temperaturę -17°C pod foliowymi cieplarniami.

Hey Kbiegan! Pamiętasz może jakie absolutne minimum zanotowałeś poprzedniej zimy? Wszystkie twoje palmy przetrwały wtedy bez szwanku więc myślę że to też jakoś przetrwają.

**Napisane:** 27 sty 2010, o 10:13

Zobaczymy, czy wiosną coś wyrośnie z moich palm.
Dla mnie na pewno zabawa się nie kończy.

Co najwyżej jest to czas, by zdać sobie sprawę, że rzeczywistość jest trudniejsza niż przypuszczaliśmy.
Na pewno jakiejś wspólnej wiedzy na tym forum się dorobiliśmy.

Trzeba będzie przygotować solidne osłony na kolejne zimy.

**Napisane:** 27 sty 2010, o 10:42

Mój kolega ostatnio żartował, że całe szczęście, iż mamy to globalne ocieplenie, bo bez niego byłoby u nas z -40 w ciągu dnia.

Myślę, że z powodu jednej ciężkiej zimy część forumowiczów się wykruszy, ale mimo to sądzę, że większość będzie walczyć dalej. Jeśli czyjeś palmy przetrwają we w miarę dobrym stanie tą zimę to pod warunkiem, że właściciel nie zaniecha dalszej opieki, nic już ich nie ruszy.

**Napisane:** 27 sty 2010, o 10:42

Witam Wszystkich

Pozostało nam czekać na wiosnę, a wtedy będziemy wszystko wiedziać.

Pozdrawiam Was

Krzych

**Napisane:** 27 sty 2010, o 11:07

Przedwczoraj w sochi był śnieg ale temperatura tylko 3C mróz był w górach

Obrazek

**Napisane:** 27 sty 2010, o 13:02

Powiem szczerze nie pamiętam już kiedy u mnie było powyżej zera. Jedno jest pewne... bardzo dawno temu.

Chciałbym napisac coś optymistycznego.
Myslę, myślę (długo mi to niestety zajmuje

) no i mam.

Niby aura nie pozwala ale....
z samego rachunku prawdopodobieństwa - jest mało prawdopodobne aby nastepne zimy były równie surowe.Ustalając oczywiście że krótkookresowo nie mają na to wpływu zmienne warunki na Słońcu czy promieniowanie kosmiczne.
Odnośnie tego ostatniego naukowcy opublikowali niedawno ciekawe badania na ten temat..
Jeśli ktoś lubi ciekawe teorie na temat naszego klimatu, zależności i nie wierzy do końca w sprawczą teorię o CO2 fajny filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=ptx8_tXDTRI&feature=player_embedded

Z reguły jest tak że zima taka przychodzi raz na 10, 20 lat a najczęściej jest tak że następna zima po bardzo mroźnej jest niezwykle łagodna( nie mam teraz tego wykresu ale mam go przed oczami dla miasta Warszawy-zaraz po mocnym spadku równie silne odbicie w górę temperatur w następną zimę)

Skoro w tym roku taka jest nie ma lepszego okresu niż ta wiosna na posadzenie palm do gruntu, nawet mniejszych egzemplarzy (mając oczywiscie przygotowane w razie czego osłony bo nigdy nic do końca nie wiadomo)

**Napisane:** 27 sty 2010, o 14:37

Napisał: m.ciechanowski
Myślę, że z powodu jednej ciężkiej zimy część forumowiczów się wykruszy, ale mimo to sądzę, że większość będzie walczyć dalej. .

Po poprzedniej zimie miałem chwilę zwątpienia. Straciłem sporo roślin. Teraz jestem zabezpieczony lampkami ale strach jest, że albo wyłączą prąd albo lampki przestaną świecić (a tak się zdarzało). U mnie rekordy tej zimy to -27c (ale to czujnik przy ścianie od pieca). Podejrzewam że kilka metrów od budynku, przy gruncie mogło być niżej.

**Napisane:** 27 sty 2010, o 16:51

Najniższa temeperatura zanotowana o 6 rano wynosiła u mnie -20 stopni. Zastanawiam się, ile było pod 5 warstwami agrowłókniny, bo czujnik mi padł. Coraz mniej prawdopodobne wydaje sie zachowanie liści przez moje trachy :/ Sabale nie okryte niczym, nie wygladaja na zdewastowane. Zobaczymy...

**Napisane:** 27 sty 2010, o 19:37

Można sochi tylko pozazdrościć takich temperatur

. Tam jest cieplej niż na Krymie.

**Napisane:** 27 sty 2010, o 22:30

W ubiegłą sobotę, kiedy nasilał się wiatr i mróz postanowiłem zasypać moje karłowe Trachycarpus nanus. W zasadzie nie miałem wiele do roboty w niektórych przypadkach natura zrobiła to sama. Trzeba było tylko dosypać troszeczkę śniegu jak na zdjęciu nr1.
Szorstkowce fortunnego trzy sztuki zadołowane w ogrodzie pokryła matka natura. Zasłonka z jednej strony pozostała jednak nieobsypana.
Co do Trachykarpus Wagnerianus nie obsypywałem ich wcale; nałożyłem tylko folię na włókninę by chronić przed wiatrem. Nie mam ich zamiaru znacznie rozpieszczać, bo to drzewa nie krzewy jak nanus i osłony kiedyś i tak trzeba będzie zmodyfikować i przystosować do ich wzrostu. Winny jestem małe wyjaśnienie. Wagnerianusy posadziłem celowo w wiadrach dziurawych jak szwajcarski ser po to, aby ograniczyć ich wzrost. Japończycy stosują taki trik w swoich ogrodach( wprawdzie w przypadku iglaków) po to by nie rozrastały się zbytnio – miniaturyzacja. W moim przypadku nie powinny wyrosnąć na zbyt duże a będzie je wtedy łatwiej okryć. Poza tym jest jeszcze jedna zaleta sadzenia roślin w taki sposób a mianowicie ochrona przed nornicami. Nanusy posadzone są bezpośrednio w ziemi, z nimi już tak się nie da! Ze względu na podziemny pień rosnący w dół. Ale to już inna bajka. Jeśli chodzi o Wagnerianusy martwi mnie zjawisko rozsadzania ogonków liściowych. To, o czym pisze Andres74 :Zbyt duża miąższość łodygi (a wagnerianusy mają grubszą niż fortunei) i zwartość wody spowodowała to rozsadzenie. Być może. Niestety większość ogonków tak wygląda już w tej chwili. Co mnie martwi. Mam obawy czy Wagnerianusy w ogóle przeżyją? Być może nie są takie odporne jak Fortunnego? Co ciekawe w przypadku nanusów i fortunnego nie zaobserwowałem takiego zjawiska poza jednym przypadkiem na jednym liściu jak na razie. A większość uszkodzeń u Wagnerianusów pojawiła się jeszcze przed -20 stopniowymi styczniowymi mrozami to jest przed tym zanim nanusy zostały całkowicie obsypane do reszty śniegiem!
Najniższa temperatura na zewnątrz jak dotąd wniosła -22,3stC. Temperatury pod osłonami spadały do -11 i -12stC w nocy by w dzień oscylować około -5do-8stC. Najzimniej miały Wagnerianusy okryte w zasadzie tylko Włókniną i folią -12stC. Nanusy okryte w całości śniegiem te na skalniku najzimniej -6stC w nocy. A w dzień -5stC.
Martwią mnie jednak nie temperatury a długość mrozu bez odwilży u mnie prawie trzy tygodnie!

**Napisane:** 27 sty 2010, o 23:24

A może taki temacik!

http://www.youtube.com/watch?v=YvRUobXo2QU&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=uX3MOCPho6k&feature=related

**Napisane:** 28 sty 2010, o 12:57

Wiechu

Patrzę tak na te Twoje śliczne wagnerianusy i zastanawiam się nad przyczyna tego stanu rzeczy.
To chyba Ty wspominałeś kiedyś ,iż podlewasz je kilka (najczęsciej 3 razy) w ciągu zimy.Ostatnią odwilż miałeś 3 tygodnie temu.Tak mi się wydaje że mogłeś je podlać tuż przed nadejściem tych silnych mrozów.Mogły sie uaktywnić pewne procesy życiowe ,a tu zaraz -12C.Jednak natura to natura-jest mróz-nie ma wody i to pozwala roślinom przeżyć. Ale to oczywiście moja sugestia, być może nie podlewałeś od dłuższego czasu albo powód jest zupełnie inny.

Ja wiem ,że tu nie ma dobrego rozwiązania.Podlać od czasu do czasu też trzeba ,nawet zimą.
Mam teraz ten sam problem bo 2 sztuki mam pod osłoną od opadów i dzisiaj temperatura ma przekroczyc zero ,a potem znowu długotrwały mróż nie wiadomo jak długo ,a nie mają kropli wody już od ponad miesiąca.

**Napisane:** 28 sty 2010, o 15:02

Ostatni raz podlewałem w grudniu w czasie odwilży. Ta moja styczniowa odwilż, to tak naprawdę może zbyt wielkie słowo. Jeden dzień z temperaturą +1stC i drugi 0stC. Nie było, więc sensu podlewać.
Teraz mam -3stC opady śniegu zawieje i zamiecie. Temperatura gruntu pod osłoną przy Wagnerianusach termometr glebowy(niestety alkoholowy) wynosi -4stC. Temp pod osłoną również -4stC. Nanusy pod śniegiem -3 stC. U mnie na razie nie ma mowy o podlewaniu do póki grunt nie rozmarznie.

**Napisane:** 28 sty 2010, o 16:26

Szanowne Koleżanki i Koledzy forumowicze, rośliny rosnące w gruncie nie wymagają podlewania jeśli w okolicy rośliny (w promieniu 50 cm) zalega śnieg. Po prostu w przypadku odwilży woda samoczynnie podsiąknie do korzeni roślin. Co innego jeśli ktoś dogrzewa rośliny pod większą osłoną (np z okien) w takim miejscu gleba może szybciej i bardziej wyschnąć (gdyż brak jest topiącego się śniegu). W tym przypadku można zastanowić się nad koniecznością podlewania. Pamiętajcie jednak że niskie temperatury znacznie ograniczają zapotrzebowanie na wodę. Trzeba (jeśli już jest to konieczne) naprawdę wykonać takie podlewanie `z głową` aby więcej nie zaszkodzić niż pomóc;)

**Napisane:** 28 sty 2010, o 18:01

Oleandrze

Mi na pewno nic nie podsiąknie ,bo akurat te dwie sztuki mam pod zadaszeniem w dużych drewnianych donicach.

Ale Wiechowi może podsiąkać. Pewno masz rację.

Gorzej jak odwilży u Niego nie będzie łącznie ponad dwa miechy czego patrząc przez okno nie można wykluczyć.

**Napisane:** 28 sty 2010, o 19:01

Dzisiaj odkopałem pień jednego z szorstkowców i łodyga jest rozerwana, aż do pnia.
Obawiam się o to, co dzieje się (a raczej działo) w samym stożku.

Jeżeli chcesz je ogrzać w tej "budzie" to możesz zrobić jak ja dzisiaj z sagowcami:
wstawić butelki częściowo wypełnione ciepłą wodą.
Budka jest zamkniętą powierzchnią, możesz dopchać tam jakichś szmat, żeby ograniczyć wolną przestrzeń, wtedy powinno to zadziałać. Im więcej wolnej przestrzeni tym trudniej.

Oczywiście, używałem butelek, ale możesz wziąć butle 5 litrowe.
Można by je też wypełnić płynem chłodniczym, który ma lepszą pojemność termiczną,
ale ciężko potem byłoby to podgrzać. Zakręcone butelki nie parują i nie dodają wilgoci.

Próbowałem wczoraj z wkładami do lodówek turystycznych.
Podgrzałem je w garnku i włożyłem pod osłony.

Jednak łatwiej jest nalać ciepłej (gorącej) wody do butelki niż podgrzewać wkłady.

Jak na razie działa bardzo dobrze.
Bardzo liczyłem na wielodniową odwilż, którą zapowiadali na następny tydzień, ale nic z tego.

**Napisane:** 28 sty 2010, o 22:10

Dzięki za radę z butelkami pomyślę zastanowię się nad tym czy zastosować czy nie.
Też martwi mnie, co się dzieje w środku pnia palm.
Co do kilku dniowej odwilży ja również na nią liczyłem, ale chyba nic z tego.

**Napisane:** 29 sty 2010, o 13:00

Kolega Andres74 dał swietny pomysł, który u Ciebie można wykorzystać bo osłony są szczelne -
wstawić duże 5l butle z ciepłą wodą.
Ciekawe o ile może to jeszcze podnieśc temperaturę wewnątrz?
Może o kilka stopni C. Zawsze coś. Na pewno gra warta zachodu

No cóż człowiek się całe życie uczy i nigdy nie jest tak, że nie można było zrobić czegoś jeszcze.

**Napisane:** 29 sty 2010, o 16:45

Z racji tego że dziś temperatura zbliżyła się do okolic 0 stopni to zajrzałem pod osłonę do palmy i jak się okazało aż sam się zdziwiłem palma wygląda bardzo dobrze liście wróciły do normy nie są już poskręcane a mrozy u mnie przecież były solidne (-26stopni) i długotrwałe. Poniżej zamieszczam przed chwilą robione zdjęcie mojego szorstkowca.

Obrazek

**Napisane:** 29 sty 2010, o 17:14

Coś na rozgrzanie.

Znalazłem informację czyja to zasługa iż zachodnie wybrzeże Kanady wygląda jak riviera francuska.Jest troche fajnych fotek. Zaznaczę średnia stycznia 3C, lipca 18C.Wiem że trochę cieplej zimą niż u nas ale jak chińczycy co kilka minut otwierają nowa elektrownię węglową i przesiadają sie z rowerów na auta może ocieplą nam klimacik o te pare stopni

Wiem , powiecie marzyciel, niepoprawny optymista za oknem przecież klimaty polarno-morskie, ale co pomarzyć nie można w takie zimne dni

http://www.vancouversun.com/life/in-the-garden/behind+English+lush+Mediterranean+plants+trees+Rudi+Pinkowski+North+Vancouver/1890047/Gallery+Vancouver+Riviera/1890103/story.html

Jego wspominki jak zaczynał 20 lat temu:

http://www.vancouversun.com/life/in-the-garden/behind+English+lush+Mediterranean+plants+trees+Rudi+Pinkowski+North+Vancouver/1890047/story.html

No i chatka gościa, powiedzcie że nie wygląda jak na Hawajach?

http://www.vancouversun.com/life/in-the-garden/touch+exotic/1890025/story.html

**Napisane:** 29 sty 2010, o 17:19

Dobrze osłonięte i efekt jaki jest każdy widzi.
Tak trzymać

**Napisane:** 29 sty 2010, o 18:37

W ciągu pierwszej nocy temperatura wewnątrz osłony wzrosła z -7/-8 do -4 (wkłady do lodówki)
Butelki włożyłem wczoraj, wymieniłem wieczorem, dzisiaj rano znowu i temperatura jest na plusie.
Nie chcę tam utrzymywać wysokich temperatur, ze wzlędu na zamknięcie i wilgoć.
Trochę powyżej zera będzie w sam raz.

To temperatura notowana przez czujnik 10 cm pod butelką, więc sama kłodzina nalal pewnie jest w okolicach zera.
Przed chwilą włożyłem nowe butelki.
Myślę, że od jutra będę to robił tylko raz dziennie, żeby nie grzać zbyt mocno.

**Napisane:** 29 sty 2010, o 20:12

Dobrze tak trzymać!

**Napisane:** 29 sty 2010, o 20:37

Cały czas myślę nad tymi butelkami. Dzisiaj u mnie nawet przez chwilę było 0 st C. Zajrzałem dzisiaj pod osłony. A nawet wietrzyłem trochę. Zmartwił mnie widok T. Nanus pojawiły się pęknięcia rozsadzenia ogonków. Jedynym pocieszeniem jest to, że i tak jak na razie wyglądają lepiej niż Wagnerianusy. Tylko niektóre ogonki rozsadziło! Co ciekawe Nanusy w innej lokalizacji pierwszy rok w gruncie wyglądają dużo lepiej! Holender moja Żona twierdzi, że w styczniu jednak podlałem wodą niektóre palmy. Holender chyba mam sklerozę!!! To taka choroba, co się trzeba dużo na chodzić i ma się luki w pamięci! No, ale dobrze, że się ma Żonę, która przypomni!!! Chyba jednak podlałem w styczniu dwa Wagnerianusy i trzy Nanusy!

**Napisane:** 29 sty 2010, o 20:57

Ja dziś się zastanawiałem czy podlać swojego szorstkowca ale po tym jak sprawdziłem ze ziemia jest zamarznięta to zrezygnowalem raczej do wiosny nie będę podlewał.

**Napisane:** 30 sty 2010, o 13:02

Witam
Myślałem już ,że po ostatnich syberyjskich mrozach jest już po moich palmach. Na szczęście okazało się ,że jakimś cudem przeżyły chociaz zostały ,że tak się wyraże trochę poturbowane;). Mam nadzieje ,że będą rosnąć na wiosne. Póki co oto moje palmy po -30 C.

Trachycarpus Fortunei

Trachycarpus Naini Tal

Jak widać na zdjęciu palmy były przysypane tylko śniegiem. Moim zdaniem wyglądają zadowalająco.

Gdzie w Polsce posadzono palmy w gruncie i jak to się skończyło, czyli głupota ludzka nie zna granic

Aby do wiosny

Kto przegląda forum