zasypało?

**Napisane:** 30 sty 2010, o 14:08

Wyglądają ładnie

**Napisane:** 30 sty 2010, o 18:33

Tak, tak u mnie też ziemia zamarznięta. Choć generalnie odwilż najcieplej dziś było +2.4stC.
W prawdzie przez chwilę, ale było. Przez większość dnia około +1,5stC.
Generalnie dzisiaj wielkie wietrzenie wszystkich palm! Te palmy, których nie podlałem w styczniu przed drugą falom mrozów wyglądają dużo lepiej!

**Napisane:** 30 sty 2010, o 19:04

wiechu nie sądzę żeby twoje wagneriusy popękały dlatego że je podlałeś. Moje też popękały a nie były podlewane. Po prostu są słabsze jak inne trachy. Osłaniałem swoje podobnie jak ty. Domek ze styropianu a od góry i po bokach całość zasypana śniegiem ,w środku nie spadało poniżej -11C.Czyli uszkodzenie wg mnie powstało dlatego ze mróz trwa bardzo długo. Niczym nie dogrzewałem wiec odpada różnica temp

Zezłościł mnie strasznie ten widok wiec postanowiłem ze zmienię system i zasypałem śniegiem roślinę. Wywaliłem styropian i po prostu zawaliłem to wszystko śniegiem. Może jak będzie roślina przylegać bezpośrednio do śniegu to jakoś lepiej dla niej będzie (mniejsze wysuszanie). Nie wiem sam:) W końcu to bardziej naturalne a natura umie się zabezpieczać.

A tak w ogóle to mam 50cm śniegu na płaskim terenie:)szok . Albo będzie powódź na wiosnę albo będzie topnieć do maja:)

**Napisane:** 31 sty 2010, o 19:36

Melduję jak wygląda palma po miesiącu w całkowitej ciemności zasypana grubą warstwą śniegu.
Ziemia nadal miękka nic nie zamarznięta. Ciekaw jestem jaka temperatura jest pod tą kopułą śniegu.

Obrazek

**Napisane:** 4 lut 2010, o 19:27

Ludziska co tu tak sennie?
Zasypało Was?

Pewnie macie jakieś przemyślenia jak widzicie chociaż szczątki liści spod śniegu wystające.

Tak zastanawiam się i aż mnie ciarki przeszły - przecież to może być dopiero półmetek.
horrrrrrrrrrrrrrrrrrrror.

P.S.
A tak poza tym to widząc co za oknem czy ja aby nie jestem chorobliwie optymistyczny? czy to uzależnienie wyjdzie mi na zdrowie?

Czas okaże.
Czytałem dziś artykuł odnośnie północnych Niemiec-najsroźsza zima od 23 lat- i ja to potwierdzam u mnie jest podobnie.Jak palmy przetrwają "będę świętował"

**Napisane:** 4 lut 2010, o 21:01

Tak jak w przyrodzie występują "masowe pojawy" np. stonki na ziemniakach tak na forum pojawiają się forumowicze, jednego dnia jest boooom a potem długo długo nic...
Ja czekam na obiecane zdjęcia jukk i tez doczekać się nie mogę

**Napisane:** 4 lut 2010, o 22:05

Niestety ostatnie mrozy dały się mocno we znaki moim palmom. Zniszczenia podobne jak w ubiegłym roku, pomimo okrycia szkalrenkami.
Poczyniłem też ciekawe spostrzeżenia. W największej szklarence mam termometr elektroniczny który przekazuje radiowo aktualną temperaturę do zegara w domu. Nad ranem temperatura pod folią jest zalednie o 2°C wyższa niż na zewnątrz. Natomiast przy pełnym słońcu w dzień wzrasta horendalnie. Dziś około 12:00 temperatura w szklarence wzrosa do +28°C!!!!!
Po rozpięciu zamków i zwinięciu ,,dzwiczek,, foilowych temperatura spadła do +10 stopni. W tym samym czasie temperatura zewnętrzna wynosiła ok. +1°C. Niestety to chyba nie jest dobrze dla palm.

**Napisane:** 5 lut 2010, o 10:01

Hmm no to rzeczywiście wahania temperatur masz kosmiczne. Trudno powiedzieć jaki to będzie miał wpływ na palmy ale chyba jeśli mają ciepło w ciągu dnia to nic złego im się nie przytrafi. Lepiej chyba mieć huśtawkę temperatur niż stały mróz przez ponad miesiąc. Ja jestem dobrej myśli.

**Napisane:** 5 lut 2010, o 12:37

Słońce coraz wyżej na horyzoncie i coraz mocniej grzeje. Trzeba uważać, aby w słoneczny dzień palmy pod folią nie zagotowały. Bardzo dobrze zrobiłeś, że porozpinałeś, otwarłeś okrycia. Temperatura +10stC nie powinna im zaszkodzić a jedynie wyjść na zdrowie.
Na noc możesz je z powrotem zasunąć a w słoneczny dzień odsunąć. Niestety musimy czasem robić za „regulator”.

P.S. Byle do wiosny! Pozdrawiam.

**Napisane:** 5 lut 2010, o 13:45

Wow +28C, bardzo dużo!

Powoduje to ,że trzeba mieć cały czas rekę na pulsie, a nie zawsze przecież mamy możliwość szybko zareagować. Poza tym z każdym dniem temperatura wewnątrz w słoneczny dzień będzie rosła.
Nie myślicie ,że lepiej byłoby mieć stelaż owinięty na całej powierzchni podwójną agrowłókniną a tylko daszek zostawiony z folii?
Tak mi się wydaje ,że wówczas nie byłoby takiej róznicy temperatur ,a o poranku byłoby o kilka stopni cieplej wewnątrz.
Takie moje dywagacje, nie mniej pewności nie mam.

Bacznie obserwuję poczynania bo za rok, dwa też chcę stworzyć podobne osłony.

Życzę powodzenia.

**Napisane:** 5 lut 2010, o 20:55

Najnizsza tej zimy temperatura pod folia -19,7°C. Najnizsza temperatura na zewnatrz to -23°C. Nie na wiele sie wiec te szkarenki zdaly.

**Napisane:** 6 lut 2010, o 11:50

Ja zrobiłem sam szklarenkę (obj. ok 6m3) o podwójnych ściankach z najgrubszej dostępnej folii. Przestrzeń pomiędzy warstwami to 3 cm. Dach ma dodatkowo wewnętrzną warstwę z tej grubej folii bąbelkowej umieszczoną ok 10 cm poniżej dachu właściwego. Różnica temperatur przy wyłączonym ogrzewaniu i bez wpływu słońca (w nocy) wynosiła ok. 8 stopni. Dodatkowo wpływa na to też pewnie powierzchnia osłoniętego z roślinami gruntu (3m2) który zawsze oddaje troche dodatkowego ciepła.

**Napisane:** 14 lut 2010, o 00:56

Trcohę się wyludniło na forum...

Może na rozgrzewkę trzy zdjęcia mojej Butii. Korzystając ze sprzyjających warunków zajrzałem do kilku moich roślin. Wydaje się, że lampki spełniły swoje zadanie podczas największych mrozów. Choć pewności nabiore dopiero gdy rośliny zaczną wegetację.

: butia.JPG (52.53 KiB) Przeglądane 5036 razy

: butia1.JPG (74.09 KiB) Przeglądane 5037 razy

: butia2.JPG (96.39 KiB) Przeglądane 5037 razy

**Napisane:** 15 lut 2010, o 11:49

Piękna warstwa śniegu choć po wczorajszych opadach u mnie jest jeszcze więcej (podkarpacie). Ogólnie palma wygląda zadowalająco i powinna ruszyć na wiosnę.

**Napisane:** 18 lut 2010, o 15:18

Zdjęcie z dziś, 18.02 temperatura na plusie +5 wszystko się topi palma była pod 50cm warstwą lodu i śniegu, nawet się dokopać nie szło. Łącznie od początku stycznia była pod białym puchem w całkowitej ciemności.

środkowy liść nawet jakby się troszkę rozwinął

Obrazek

Jednak 3 liście musiałem usunąć, bo mróz dosłownie rozsadził łodyżki

Obrazek

**Napisane:** 18 lut 2010, o 17:41

Nie wiem czy to dobra decyzja z tym obcięciem liści, może jakiś fachowiec niech się wypowie. Kolejne pytanie to co robić z roślinami które są pod śniegiem? Zostawiać je pod tym śniegiem czy może lepiej odgarnąć żeby zaznały trochę ciepła jak myślicie? ja jedną odgrzebałem ale mam wątpliwości czy to była dobra decyzja. Najwyżej zasypie znowu jak mróz wróci.Jak myślicie?

**Napisane:** 19 lut 2010, o 15:32

Wczoraj odkryłem swoje trachy. Oba mają poskręcane liście. Nie zauważyłem pęknięć na trzonach liści. Widoczne przemrożenia na końcach liści. W jednej, stożek wzrostu został zaatakowany przez pleśń. Jak z nią walczyć? Nie będę już ich okrywał w ogóle. Pytanie: skręcenie liści (bez zmiany koloru) co oznacza?

**Napisane:** 19 lut 2010, o 17:59

Biedny misiu jak ma się twoja waszyngtonia? Będzie coś z niej jeszcze? Ja dziś sprawdziłem swoją, liście oczywiście poszły się... ale pień na moje oko ma się dobrze, żadnej zgnilizny nie zauważyłem. Jestem ciekaw czy wznowi wzrost?

**Napisane:** 19 lut 2010, o 18:17

Odkopać, chociaż częściowo i wietrzyć

**Napisane:** 19 lut 2010, o 23:53

Jeśli chodzi o obcinanie liści - zwykle nie jest to dobry pomysł. Lepiej gdy liście naturalnie obumrą. Ludzie zwykle obcinają liście ze względów estetycznych. Rośliny potrzebują nawet takich brzydkich liści (zanim one obumrą wycofują z tych liści część substancji przydatnych im w dalszym życiu). W wyżej opisywanym przypadku liście i tak były zranione (zatem powstało niebezpieczeństwo wniknięcia organizmów szkodliwych). Liście palm pomimo mocnego uszkodzenia (nawet przy wywleczeniu z nich wiązek przewodzących) mogą jeszcze funkcjonować. To jest jedna strona medalu. Druga jest taka że w uszkodzone miejsca mogą np wniknąć grzyby. Zatem jeśli już obcinać to robić to jak najdalej od kłodziny (pozostawiając jak najwięcej zdrowej części liścia co jak widać na zdęciach zostało zrobione).

**Napisane:** 20 lut 2010, o 10:05

Poniżej zdjęcia małego Trachycarpusa w Oldenburgu w północnych Niemczech.

Z powodów zawodowych musiałem latem wynająć mieszkanie w Oldenburgu w północnych Niemczech. Korzystając że mam pod balkonem kawałek ziemi wsadziłem na początku listopada małego trachycarpusa. Myślałem, że pewnie i tak się nie ukorzeni i padnie zimą ale pokusa wypróbowania palmy w nieco łagodniejszym klimacie niż moje rodzinne Nakło była silniejsza. Palma została 14.12.2009 podsypana korą łupaną i związałem jej liscie taśmą samoprzylepną. Nie była absolutnie niczym okrywana. Najniższa temperatura spadła kilka razy prawie do -14°C. Palma nie ma najmniejszych uszkodzeń.

Temperatury w Oldenburgu w grudniu i styczniu

http://www.ogimet.com/cgi-bin/gsynres?lang=en&ord=REV&ndays=30&ano=2009&mes=12&day=30&hora=06&ind=10215
http://www.ogimet.com/cgi-bin/gsynres?lang=en&ord=REV&ndays=30&ano=2010&mes=01&day=30&hora=06&ind=10215

**Napisane:** 20 lut 2010, o 12:20

OLEANDER

Liście palm pomimo mocnego uszkodzenia (nawet przy wywleczeniu z nich wiązek przewodzących) mogą jeszcze funkcjonować.

Właśnie ciekawe spostrzeżenie też to zauważyłem u siebie w czasie odwilży, że sporo uszkodzonych liści wygląda całkiem dobrze są zielone i wyglądają na żywe. A tylko niektóre te bardziej uszkodzone stare brązowieją. Ciekawe zobaczymy, co będzie dalej? Ja na razie nic nie obcinam pozwolę zeschnąć się liściom.

**Napisane:** 20 lut 2010, o 14:26

witam

Palma wygląda kiepsko. Jak ją odkryłem to była bardzo przegnita, żadnych zielonych fragmentów liści. Z tym,że zielonych fragmentów nie miała już w grudniu. Mój największy błąd to nie obcięcie liści przed mrozami grudniowymi, przez co miałem olbrzymi problem żeby okryć palmę. Następnym razem nie będzie tego błędu.
To zdjęcie wierzchołka palmy. Mimo wszystko jestem optymistą:)

**Napisane:** 20 lut 2010, o 16:16

W najgorszym wypadku będziesz musiał niestety ciąć pień. Zobaczymy może odbije jakimś cudem bez takich drastycznych sposobów.

**Napisane:** 20 lut 2010, o 17:36

Jak chcesz ciąć pień ?
Stożek wzrostu jest kilka centymetrów poniżej.
Jego usunięcie to śmierć rośliny.

Palmy to nie jukki

**Napisane:** 20 lut 2010, o 18:38

Nieraz na forach zagranicznych, czytałem posty ludzi którzy po zimie cieli stożek wzrostu waszyngtoni i jakoś im odbijała. Sam Biedny miś wielokrotnie o tym pisał. Nie mówie żeby ścinać przy samej ziemi. Wiem że palmy to nie jukki ani bananowce ale są pewne wyjątki od reguły. Radzę zapoznać się z tym tematem http://members3.boardhost.com/HardyPalm/msg/1259984138.html. Na przykładzie tego tematu można zauważyć ,że ścinanie pnia może uratować waszyngtonie.

**Napisane:** 20 lut 2010, o 22:30

No tak, ale to wszystko powyżej stożka wzrostu

**Napisane:** 20 lut 2010, o 23:14

Deliberujecie czy też robicie konsylium nad, że tak powiem wprost i brutalnie: trupem.

Cóż, ktoś niestety musi wypisać akt zgonu.

Sadzenie palmy washingtonii w naszym klimacie jest całkowicie bezcelowe i beznadziejne. Szczególnie w związku z dużą wrażliwością tej rośliny na wilgoć (i choroby grzybowe) a także w związku z wrażliwością tej rośliny na mróz. Po prostu: jeśli nie zabije jej mróz, to zrobią to wilgoć i grzyby.

Biedny Miś, palma z Twojego zdjęcia jest na 100% martwa. Wskazuje na to obumarcie wszystkich liści.

One nawet nie są żółte jak w czasie poprzedzającym śmierć, one są brązowe, suche i im bliżej podstawy stożka (gdzie zawsze jest najwięcej wody) tym bardziej zgnite.

Palma z żywym stożkiem - zachowuje przynajmniej 1 liść, lub chociaż zielony fragment ogonka liściowego.

Dobrze że washingtonie są tanie i szybko rosną, więc obumarcie rośliny nie jest tak dużą stratą finansową jak w przypadku np dużego trachycarpusa.

**Napisane:** 21 lut 2010, o 07:37

Jeżeli korzystacie z ogimetu to mała uwaga. Dane podane prze kbiegana pochodzą z surowych depeszy synoptycznych i mogą zawierać błędy.Dlatego warto sprawdzać warunki w dziale Global Summary Of the Day (GSOD) ona sa już zweryfikowane.

Co do palmy to nie wiadomo czy doświadczyła tych -14C, przy ścianie mogło być cieplej . Szkoda ze nie miałeś jakiegoś czujnika koło palmy. Mimo to pozytywne wrażenia.

http://www.ogimet.com/cgi-bin/gsodres?lang=en&mode=0&state=Spa&ind=10215&ord=DIR&ano=2010&mes=01&day=31&ndays=

**Napisane:** 21 lut 2010, o 12:37

Wiadomo że dowiadczyła tych -14°C, bo mam na balkonie elekroniczny czujnik temperatury, który rejestruje maksymalną i minimalną temperaturę. I pokazał kilka razy w nocy temperaturę -14°C. Wygląda więc na to że u trachycarpusów uszkodzenia lisci powstają od ok.-15°C, oczywiscie przy pewnej zmienności osobniczej.

**Napisane:** 21 lut 2010, o 12:48

Ja bym jeszcze nie wypisywał aktu zgonu washingotnii. Moje trachycarpusy nie wyglądały dużo lepiej w ubiegłym roku, tzn miały może lekko zelony kawałek ogonka, a jednak przeżyły. Misiu nie trać nadzieji, może jak się zrobi trochę cieplej to Twoja Washingtonia też wypuści coś zielonego. Trzymam kciuki.

**Napisane:** 21 lut 2010, o 17:33

Witam

Nie przesądzam jeszcze stanu mojej washingtoni. Jeśli do maja nic nie wypuści, wtedy oczywiście będę pewien na 100%,że to trup. Na razie uważam,że washingtonia jest w stanie śmierci klinicznej. Widzi już światełko w tunelu, ale nie wie w którą stronę się udać.
Wiem,że Oleander jest tu po to aby sprowadzać wszystkich na ziemie, tak jest jego zadanie na tym forum., zresztą wiele razy podkreślał,że będzie gasił hura optymizm. To bardzo dobrze. Ktoś musi nas studzić

**Napisane:** 21 lut 2010, o 18:09

Dziś kolejny piękny słoneczny dzień, wietrzyłem palmę i zauważyłem że wypuszcza kolejny liść. Jednak boję się że jakiś grzyb zaatakuje moją roślinę, wolałbym być przygotowany na taką ewentualność, jaki środek polecacie?

**Napisane:** 21 lut 2010, o 19:40

Witam wszystkich.

Poproszę o pomoc w następujacej sprawie. Dziś odkryłem wszystkie palmy aby je podlać. Niestety zauważyłem, że najmłodszy liść u Butii erospatha jest tak jakby wyschnięty. Wszystkie inne liście są żywozielone, natomiast ten najważniejszy niestety wyglądą na przemarznięty, uschniety...

Palma buła dogrzewana w okresie mrozów i nie mam mowy aby przemarzła, gdyż tak jak wspomniałem liście pzostałe są zielone. Może końcówki trochę przeschniętę.

Czy Waszym zdaniem może to być spowodowane zbyt wysoką temperaturą i brakiem podlewania przez dłuzszy czas?
Czy taka palma ma jeszcze szanse aby rozpocząć wegetację?

Jutro postaram się zrobić jakieś foty.

**Napisane:** 22 lut 2010, o 00:17

Podstawa najmłodszego liścia (który znajduje się częściowo w kłodzinie) jest szczególnie narażony na zniszczenie przez mróz. Jeśli spadek temperatury jest duży (ale nie dość duży by uszkodzić podstawę stożka wzrostu) to może się zdarzyć że podstawa najmłodszego liścia (rozsadzona przez mróz) następnie gnije lub usycha. W tej sytuacji najlepiej jest wyciągnąć uszkodzony liść (zwykle daje się wysunąć z kłodziny bez problemu). Można nieco rozsunąć pozostałe liście lub niby - włoski znajdujące się na kłodzinie aby do podstawy stożka dochodziło jak najwięcej światła. Oczywiście jeśli uszkodzenie jest duże - kolejny liść nie wyrośnie i palma jest do wyrzucenia. Tak jak napisałem wyżej przyczyną może być mróz, ale także brak światła, nadmiar wilgoci, grzyby...

**Napisane:** 22 lut 2010, o 06:31

NO to fajnie:) -14C i zero uszkodzeń liści. A zaobserwowałeś przy jakiej temp się złożyły liście?

**Napisane:** 22 lut 2010, o 08:08

Mam podobne spostrzeżenie, jeden z szorstkowców miałem w doniczce i długo stał w ogrodzie kiedy go wniosłem do domu zauważyłem że środkowy liść gnije i po prostu lekko pociągnąłem i wyszedł... Myślałem że już po palmie jednak na szczęście wypuściła nowy listek.

**Napisane:** 22 lut 2010, o 09:47

Odnośnie wypadania środkowego liścia, czyli stożka wzrostu to miałem podobne doświadczenia już 3 razy. Dwa razy wypadł z palmy małej i raz z dużej. Za każdym razem palma wypuszczała nowe liście i obie żyją. Różnica jest jednak taka ,że to były trachycarpusy. W zeszłym roku miałem butie eriospathe, która miała pień 30 cm, wypadł z niej środkowy liść i palma się już nie odrodziła. Morał z tego jest taki,że trachycarpusy są bardzo silne.

**Napisane:** 22 lut 2010, o 10:17

Też mam podobne spostrzeżenia, ale w przypadku Trachykarpusów. Z tym że to też zależy od kilku czynników jak napisał Oleander.

**Napisane:** 22 lut 2010, o 15:45

Napisał: kbiegan Wygląda więc na to że u trachycarpusów uszkodzenia lisci powstają od ok.-15°C, oczywiscie przy pewnej zmienności osobniczej.

albo nawet przy jeszcze nizszej u mnie kilka nocy było z temp ponizej -24 stopni wiec pod osłoną temperatura mogla spadać może nawet poniżej -15 stopni a liście mojego trachycarpusa są nie uszkodzone.

**Napisane:** 22 lut 2010, o 18:00

Napisał: Marcin D.
NO to fajnie:) -14C i zero uszkodzeń liści. A zaobserwowałeś przy jakiej temp się złożyły liście?

Co masz na myśli, że liście się złożyły? One są związane folią samoprzylepną. Przy temp. ok -13°C liście zrobiły się sinizielone i lekko oklapnięte, tak że myślałem że będą uszkodzone. Ale jak tylko zrobiło się cieplej przyszły do siebie.

**Napisane:** 22 lut 2010, o 19:58

W czasie największych mrozów mój szorstkowiec zmniejszył powierzchnię liści poprzez ich ściśnięcie/skręcenie ale po ustąpieniu dużych mrozów licie wróciły do normy.

**Napisane:** 23 lut 2010, o 10:18

Dzięki za info.

Poniżej załączam zdjęcia.

Zdecydowałem się na odcięcie trzech starych liści. Dostałem się do podnóża najmłodszego liścia, i odciąłem go w miejscu gdzie wydawało mi się że jest nieco zgnilizny.

Następnie opryskałem miedzianem. A teraz nic tylko czekać.

**Napisane:** 23 lut 2010, o 10:29

Oczywiscie prośba o opinię czy wg. Was takie rozwiązanie może przynieść jakiś skutek.

Co do Trachycarpusów, kiedyś już pisałem, iż miałem podobny problem z tym że dotyczył innej sytuacji a mianowicie przeniesienia doniczek z zewnątrz do znacznie cieplejszego pomieszczenia.

Butia natomiast jest w gruncie. Była dogrzewana jak inne rośliny. Dziś sprawdzałem również moją Jubea i ona wygląda super.

Zresztą jak na początku stycznia sprawdzałem Butię wszystko, łącznie z młodym liściembyło ok. Może trochę ją przegrzałem?

**Napisane:** 23 lut 2010, o 21:18

Ze zdjęcia wnioskuję że uciąłeś liście które znajdowały się najbliżej korzeni. Kiedyś to było dla mnie niezrozumiałe dlaczego ludzie odcinają liście roślinom (powiedzmy te niezbyt ładne liście). Teraz już wiem że chodzi o estetykę i zwykle brak zrozumienia budowy palmy. Stare liście (nawet zgnite, czy suche, byle by nie stale wilgotne i zagrzybione) W NICZYM palmie nie przeszkadzają. Zwykle zwisają sobie (nawet nie ograniczają dostępu światła). Jeśli do tego wszystkiego są jeszcze żywe (nawet w najmniejszym stopniu) to w naszym klimacie nie ma sensu ich odcinać bo tylko osłabia się roślinę. Co innego jeśli już są martwe - wtedy można to zrobić. Należy zrozumieć że stare liście są jakby na zewnątrz strefy przyrostu (podstawy kłodziny). Aby to lepiej zrozumieć proszę rozciąć i zobaczyć jak wygląda rozeta ananasa. Kłodzina palmy jest bardzo podobna w budowie.

W tej chwili najlepsze co możesz zrobić dla tej palmy to zapewnić jej suche powietrze i dużą ilość światła. Wilgotną ziemię ma (zakładam) stale, więc o wodę konieczną do wznowienia wzrostu nie ma się co martwić.

Najważniejsze aby do środka rozety liści (tam skąd wyrastają nowe liście) nie dostawała się woda, która może spowodować gnicie odradzających się liści. W tym miejscu palma powinna mieć ciepło, jasno i sucho.

Przypomnę jeszcze dla niewtajemniczonych, że poważne uszkodzenie podstawy stożka wzrostu (podstawy z której wyrastają liście = bezwarunkowa śmierć rośliny).

**Napisane:** 24 lut 2010, o 10:45

Witaj Oleandrze,

myślę że z tym obcięciem liści wyszło małe nieporozumienie. To co widzisz na zdjęciach to palma przed operację cięcia. Nie mam absolutnie żadnego zamiaru obcinać zdrowych liści dla dekoracyjności. Zwłaszcza że moim zdaniem w naszym klimacie więcej liści jest plusem.

Tak jak wspomniałem wcześniej - to jest wygląd palmy, którą zastałem po usunięciu osłony zimowej. A to czo zrobiłem i tego nie ma już na zdjęcieach to odcięcie trzech liści abym mógł dostać się do podstawy młodego liścia.

Moim zdaniem był na nim jakis grzyb (ew. wyglądało to na lekkie przegnicie). odciołęm młodego liścia poniżej zgnilizny, dodatkowo potraktowałem miedzianem.

W zeszłym roku uratowałem w ten sposób trzy trachycarpusy.

**Napisane:** 24 lut 2010, o 15:21

Polandfirst, wiem że czasami trzeba wyciąć jakiś pęd lub liść aby uratować roślinę. To wielka sztuka - szczególnie że lubimy swoje rośliny i najzwyczajniej w świecie człowiek czasami nie ma serca aby cokolwiek ucinać:)

Czasami alternatywą do wycinania liści jeśli chodzi o trachycarpusy (ale także w przypadku buti) jest bardzo silne rozchylenie liści (nawet tych najmłodszych). W przypadku buti pole manewru jest mniejsze, ale nawet ulamanie liścia u podstawy (bez przerwania wiązek przewodzących) jest lepsze niż ucięcie. W przypadku obu wyżej wymienionych gatunków dosyć trudno całkowicie wyłamać liście i mimo że są masywne i wydają się mało giętkie to jednak nie jest to prawda - są naprawdę bardzo trwałe i elastyczne nawet u podstawy kłodziny. Dzięki temu liście nie są zwykle wyłamywane nawet podczas najsilniejszych wiatrów (dlatego między innymi tak dużo roślin tego pierwszego gatunku rośnie u wybrzeży atlantyku aż po morze północne. Taki liść daje się przechylić spokojnie w granicah 45-90 stopni (mówię o amym mocowaniu w kłodzinie). To naprawdę dużo i pozwala już dobrze rozeznać (nazwijmą ją) niby komorę stożka wzrostu.

**Napisane:** 25 lut 2010, o 20:53

w tle palemka zażywa słońca

a tu malusieńka juka "elata" spisałem ją na straty po tych mrozach a jednak dała radę
Obrazek

**Napisane:** 5 mar 2010, o 02:57

Witam!Mam pytanie...Wygląda na to, że z 26 nasion trachykarpusa (kupionych zresztą w oleandrze (+ 1 było gratis)

) wykiełkuje przynajmniej 20!Nie mam całkowitej pewności - pierwszy raz podjąłem się hodowli palm od ziarenka - ale z 4 nasion wystają już małe białe "ogonki" a kolejnych kilkanaście ma lekkie zgrubienie w miejscu z którego pierwszej 4-rce wyrastają owe jasne wypukłości...Jeśli to są zarzewia korzonków to będę miał palm zatrzęsienie

A tak na poważnie chciałbym jak najlepiej zaopiekować się nasionkami.W związku z tym chciałbym zaczerpnąć rady...Co teraz???Czytam fora internetowe i każdy radzi co innego, już nie wiem czy lepsza jest ziemia zwykła ogrodowa czy specjalna do palm, czy podlewać od początku jakimiś chemikaliami grzybo-pleśnio-bakterio-bujczymi, czy nie?Palić roślinką dodatkowe światło? Będę bardzo wdzięczy za jakąkolwiek radę czy link do tematu traktującego o trachykarpusach.Z góry dziękuję i pozdrawiam!

**Napisane:** 5 mar 2010, o 09:00

13 grudnia posadziłem nasionko dziś wygląda tak malutki daktylowiec kanaryjski

Gdzie w Polsce posadzono palmy w gruncie i jak to się skończyło, czyli głupota ludzka nie zna granic

zasypało?

Mazowieckie palmy

zniszczenia (prawie) po zimie

Kto przegląda forum