Klimat jest bardzo zróżnicowany i może się znacznie różnić nawet w granicach jednego miasta.
Podam za przykład mroźny dzionek tej zimy u siebie.
Wyjeżdżam ze Słupska -17C.Mam do przejechania 17km. 5km przed Ustką -16C, w Ustce -15C, przed moim domem -12C .
Dom jest osłonięty od wschodu,zachodu i północy i ma swoisty mikroklimat.
Termometr jest bardzo precyzyjny _+0,5C zresztą dokładnie sprawdzony.
Temperatura nigdy jeszcze nie przekroczyła-13C.
Praktycznie strefa 8a w Polsce i na mapie tego nie znajdziecie
Przypomnę że teren jest nadmorski, typowo nizinny.A wiecie jaki na klimat wpływ ma ukształtowanie terenu i przepływ mas powietrza.
Także z osądzaniem Larego dałbym sobie spokój bo najlepiej własny klimat znają mieszkańcy danego terenu.
Też ostatnio na forum dyskutowałem o tym jaka temperatura była u mnie.
Nie wszystko jednak można wyczytać w internecie, czy przejeżdżając nawet przez dane miasto.Na danych w internecie temperatura w Ustce była wtedy -18C a u mnie -12C( teren zaznaczam nizinny).Temperaturę wtedy sprawdzałem dla pewności na kilku termometrach, był to wyjątkowo zimny dzień
Dobrym przykładem jest też Trójmiasto, tam jadąc przez nie można na dobrą sprawę przejechać przez kilka stref klimatycznych. Oleander też kiedyś o tym pisał.
Są miejsca rodzynki i może w takim mieszka Lary
Ja na przykład wiem że większą batalię w walce o swoje palmy będę toczył z wilgocią w zimie niż z mrozem.
Wiem że różnica w tym przypadku jest znaczna ale bazując na swoim doświadczeniu - nie wykluczam.
Zresztą tak jak napisał Axon.
Nie ważne ile dokładnie macie stopni-cieszcie się wiosną.Tyle na nią czekaliście.
krytyka czasami się przydaje.
wygląda jak by zasychał, a w środku na krótko pojawiła się pleśń, która jednak przyschła, u mnie dość ciepło i słonecznie ostatnio. Niczym nie pryskam cierpliwie czekam nic nie obcinam. Nic nie pryskam. Mam jak zapewne wiecie krytyczny stosunek do chemii. Chemia w ostateczności i nie zawsze. Przede wszystkim odporna odmiana gatunek! I naturalne metody! Kiedyś miałem brzoskwinie, ale kiedy stwierdziłem, że pasowałoby je pryskać przed kwitnieniem w trakcie i najlepiej po, to dałem sobie z ich uprawą spokój. Odpaliłem piłę i zrobiłem rachu ciachu i już ich nie mam! Stwierdziłem, że jak mam hodować chemiczne brzoskwinie płacić chemicznym koncernom za opryski i wkładać w to jeszcze mnóstwo energii psu na budę, to na to samo a nawet taniej wyjdzie jak sobie kupię na placu kilo chemicznych brzoskwiń! Wiem, że palmy to nie brzoskwinie, ale stosunek do oprysków mam podobny! Każdy orze jak może! I lubi! 
.png "Ekspert")
.png "Rozkręcam się")
