Andres74 napisał: Macie jakieś oznaki ożywienia palm po tych kilku dniach ciepła?
Myślałem że tylko ja jestem taki niecierpliwy


U mnie były tylko dwa naprawdę ciepłe dni a to na pewno za krótki czas żeby ruszyły (o ile jeszcze żyją!)
Ale z tego co widziałem na południu było więcej dni z wysokimi temperaturami.
Może więc ruszyły.Najlepiej mierzyć najmłodszy liść wtedy ma się pewność.
Michał19:
Fajnie że washingtonii w gruncie przybywa. Będzie masę doświadczeń które być może zaprocentują cenną wiedzą na temat uprawy tej palmy w naszym klimacie.Jedno jest pewne- nie będzie łatwo!

Ja mam 3 małe filibusty od nasionka w tym roku wsadzam je do większych doniczek i będę starał się "tak je odżywiać" aby maksymalnie rozrosła się bryła korzeniowa, na jesieni trochę je pohartuje, potem chowam ,a w przyszłym roku na wiosnę planuję dwie wsadzić do gruntu a jedną mieć w rezerwie.
Będę więc z ciekawością śledzić wszystkie wasze doświadczenia i życzę powodzenia.
Przypomniała mi się jedna ciekawa rzecz.
Czytałem gdzieś swego czasu że palmy najlepiej rosną jak ilość ich w jednym miejscu jest nieparzysta.
Gdzieś tam robili doświadczenia i do takich wniosków doszli.
Jak były np.3szt. razem w pewnym miejscu rosły extra, jedną przenieśli i rosły juz gorzej.
Nie wiem czy coś w tym jest ale gdyby tak było to ciekawe.

Nie chodzi tu oczywiście o tę samą doniczkę tylko np.miejsce przed domem.