Mój szorstkowiec

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 10:17

Dziękuję wam za odpowiedź, Palmy mają być z Włoch, i wysokości od 4 - 6 metrów, miejscowość to gdzieś koło Rzymu, ale teraz nie pamiętam gdzie !

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 10:27

3-4 m to może wciśnie się w kombiaka, im dłuższe tym większy problem przy przewozie na własną rękę.

Popytaj wśród firm które przewożą towary z tamtego rejonu, może ktoś się zgodzi zabrać taki ładunek...

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 11:26

Jeżeli pozwolisz, wstawię zdjęcia tych palm bez namiarów sprzedaży ??

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 12:21

Jeśli masz zgodę właściciela zdjęć to oczywiście możesz je umieścić. W innym przypadku bierzesz na siebie odpowiedzialność za umieszczenie zdjęć. Ja jedynie pilnuję aby zdjęcia nie były dla nikogo obrażliwe. W pochodzenie zdjęć nie wnikam, chyba że ktoś o to poprosi (np ich właściciel;)

O ile firma od której chcesz kupić rośliny działa tylko i wyłącznie we Włoszech to w tym jednym przypadku możesz wkleić link lub adres.

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 12:26

Ok oto zdjęcia okazów, które chciałbym zamówić

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 12:47

Witam

Transport takiej rośliny to koszt ok. 1000 Euro. Musisz wynająć TIRa inaczej nie przewieziesz. Taka palma musi jechać na leżąco ponieważ jest zbyt duża więc prawdopodobnie inny ładunek się nie zmieści. To będzie bardzo drogi transport.

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 12:57

Nie przesadzajcie. Jak przytnie liście to roślinę przewiezie zwykłym kombiakiem. Tyle że o zabraniu więcej niż 1 dodatkowej osoby (na siedzeniu za kierowcą) mozna zapomnieć:) Co innego 6 m palma (licząc kłodzinę 6 m - do takiej potrzebna co najmniej laweta - koszt rzeczywiście może być 3-5 tyś zł) a co innego palma z kłodziną mniejszą niż 2 m z liśćmi 2-3 m. Liście można związać, zgiąć lub nawet przełamać (odcięcie to najbardziej szkodliwa ostateczność). Złamane liście nie będą estetyczne ale w kolejnym sezonie roślina odtworzy ulistnienie (liść złamany, ale o całych wiązkach przewodzących będzie w mniejszym wprawdzie zakresie ale jednak - służył roślinie). W każdym razie jak nie kombiak to dostawczak (średni) poradzi sobie z takim ładunkiem bez problemu.

Najlepiej skrzyknąć ze 3-4 osoby do takiej imprezy (kilku chętnych na zakup dużych palm) - wtedy koszt przewozu zmniejszy się do `akceptowalnych` wielkości.

Patrykgiel, poproszę namiar na szkółkęna priv (biuro małpa oleander kropka pl) zobaczę czy coś by mnie interesowało z ich oferty...

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 18:10

Oleandrze,
uważam, że taka palma jak na obrazku powyżej do auta kombi nie wejdzie.
może sama kłodzina, ale bez doniczki i liści ...

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 20:01

Tak, doniczkę należy zdjąć (korzenie owinąć workiem) a liście skrócić lub wygiąć - inaczej nie da rady.

Dostałem od Patrykgiel namiar na stronkę. Niestety to wielka lipa - zdjęcia które widzicie są umiejscowione obok opisów palm za 40 E które mają mieć kłodziny ok 30 cm wysokości. Gołym okiem widać że kłodziny na zdjęciach są większe. Zatem ktoś albo się pomylił albo celowo wprowadza ludzi w błąd. Stawiam na to drugie rozwiązanie bo w tym samym opisie obok palm z kłodzinami 60-70 cm widać palmę z kłodziną 4-5 metrową:) Palmy z takimi kłodzinami jak widać na powyższym zdjęciu (ok 60-70 cm) kosztują 180 Euro:) a to już moim zdaniem nie jest okazja. To jak na tamte warunki dosyć wysoka cena. Stronka dla naiwnych. Za te pieniądze da się przy odrobinie szczęścia kupić palmę phoenix w kraju.

Druga sprawa że palmy takie jak na zdjęciu powinny mieć znacznie większą ilość korzeni. Coś jest nie tak w tym że doniczki są tak (relatywnie) małe. Prawdopodobnie palmy zostały wykopane z gruntu a korzenie po prostu obcięte, aby zmieściły się w doniczkach. Widziałem phoenixy nieco większe z doniczkami tak dużymi że trzeba by ładować je dzwigiem. To co tutaj widać chwyci 2 silnych mężczyzn. Reasumując LIPA!

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 20:27

Te CIDP to standard we Włoszech i widziałem już takie palmy i większe z podobnymi rozmiarami donic ,tylko to są rośliny produkowane tak można by to nazwać w taki sposób że wykopuje sie je z ciasnych stanowisk up[rawowych i przesadza do tych małych po czym czeka czy się przekorzenią stojąc na wiecznie mokrych matach(rozmawiałem z właścicielem centrum ogrodniczego w Rapallo-Liguria),ok.50% odpada ale reszta sie przyjmuje ,tak sadzą całe aleje Palmowe na tym wybrzeżu z takich reproduktorów.Jednak ich miejscem uprawy jest z reguły Calabria ,Sicilia,wyspa Lampedusa itp.co oznacza że mrozu tam nie ma nigdy niemal.Po drugie sposób ich przyciecia pnia dyskwalifikuje go jako roślinę według mnie ozdobną bo po kilku latach te najwęższe miejsce przy liściach zawsze już takie będzie i wygląda jak ogryziona marchewka.

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 20:33

Specjalnie w tym roku przyglądałem się jak odbywa się sadzenie daktylowców w Egipcie przy hotelach. Otóż sadzone są kłodziny z 10-15 cm korzonkami i wszędzie wygląda to tak samo. Przewożone są jak drewno z tartaku bez odrobiny ziemi (liście obwinięte chochołem - to widać na zdjęciach każdego nowego hotelu) .Więc pada pierwszy mit o tym, że uszkodzenie korzeni palm jakoś szczególnie im szkodzi.

W tym zakresie mam też własne doświadczenia w zeszłym roku kupiłem phoenixa robellini z marketu za stówkę z dużą (killkudziesięciocentymetrową kłodziną). Po wyjęciu z doniczki było widać, że została po porostu wykopana z gruntu tak, żeby zmieściła się w doniczce - korzenie równo przycięte łopatą. Rosła i rośnie jak głupia.

Drugi mit to niemożność przycinania liści. We wszystkich krajach śródziemnomorskich i Egipcie tną palmy aż miło - aby pobudzić je do wzrostu. Takie są też moje doświadczenia z trachycarpsuami i daktylowcami - cięcie liści powodowało wypuszczenie znacznie większej liczby nowych liści niż wtedy gdy nie były cięte.

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 21:03

Czytelniku palmy w egipcie wcale ładnie nie wyglądają przy nowych hotelach i połowa znich jest systematycznie wymieniana ,oraz są to daktylowce właściwe które rosną niemal w samym piachu .Cięcie liści pobudza do wzrostu to fakt ale kształt pnia raz przycięty nie zregeneruje się tylko zawsze będzie już cieńszy w tym miejscu.Daktyl kanaryjski nie bardzo lubi naruszanie bryły korzeniowej i może na długo zahamować swój wzrost.

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 22:05

Palmy na fotce mają ewidentnie za mało korzeni. Pomijając pień, korzeń taki w Egipcie czy we Włoszech w miarę szybko się zregeneruje i roślina przeżyje ale do Polski do posadzenia w gruncie według mnie ta palma sie nie nadaje.
Patryk - dosyć kłopotów byś z nią miał nawet gdyby miała korzeń większy od pnia. Jeśli chcesz mieć jeszcze większe to ją zamów.
Jak się o nią oprzesz albo będzie mocniejszy podmuch wiatru to się przewróci

No chyba że ją postawisz na zimę np. w sypialni i nie będziesz jej dotykał

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 22:08

Palmy mają być wkopywane do gruntu z donicą na lato a jesienią wykopywane i przechowywane w nieogrzewanej hali temp. to 4 - 7 C zimą !
Myślę że przeżyje, tylko nadal nie wiem ile w końcu mogą takie kosztować ??

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 22:31

Oleander napisał: Widziałem phoenixy nieco większe z doniczkami tak dużymi że trzeba by ładować je dzwigiem. To co tutaj widać chwyci 2 silnych mężczyzn.

Myślę że z tą doniczką sam bym ją podniósł bez niczyjej pomocy

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 22:33

Popieram czytelnika

Najlepsze i najładniejsze palmy rosną na bardzo dużych plantacjach, a nie w donicach. Nikt z wielkich sprzedawców nie trzyma palm w donicach od małej do dorosłej. W donicy palma nigdy w życiu tak nie urośnie jak w gruncie. Byłem na takich plantacjach i widziałem. Dlatego zaraz po wykopaniu korzenie są przycięte co wcale palmom nie przeszkadza. Oczywiście zdarza się,że jakiś procent sie nie przyjmie, ale dokładnie tak samo może być jeśli sie kupi duże palmy w donicach i transplantuje do gruntu. Tak samo mogą się nie przyjąć. Dlatego też palma na zdjęciu jest w takiej małej doniczce. Celem tej donicy jest tylko transport do docelowego odbiorcy. Nie ma więc sensu dawać wielkiej doniczki tylko po to aby dźwigać ziemie.

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 22:51

Biedny Miś napisał: Celem tej donicy jest tylko transport do docelowego odbiorcy. Nie ma więc sensu dawać wielkiej doniczki tylko po to aby dźwigać ziemie.

W 100 procentach się zgadzam z tym stwierdzeniem.
Jeśli Patryk chcesz ją trzymać dalej w donicy i zimować w nieogrzewanej hali to jest to dobry wybór bo transport liczony od wagi bedzie dużo tańszy no i na miejscu będziesz miał lżejszy "bagaż"

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 23:29

Tak myślałem, ale czy za mała donica nie wpłynie na jej dalszy rozwój ?

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 23:48

Na pewno wpłynie.Tak jak Biedny Miś napisał najładniejsze palmy rosną w gruncie i rosną wtedy najszybciej ,no ale nie można zjeść ciastko i mieć ciastko. Musisz się zdecydować.
W donicy możesz łatwo schować o ile oczywiście masz gdzie. W gruncie to loteria, duzo zachodu i na 90% pieniądze wywalone w błoto bo jesli chodzi o ten gatunek i taki rozmiar to niezwykle trudno aby przetrwała zimę w naszym klimacie.
Więć jeśli już tak ją pragniesz i masz gdzie ją przetrzymać zimową porą to lepiej chyba mieć nie super ładną ale ją mieć niż nie mieć jej po zimie wcale.

**Napisane:** 1 kwi 2010, o 23:55

no to jest fakt, ale spodobały mi się po prostu takie ładne palmy w donicy, wyglądają bardzo oryginalnie, a co by było, gdyby były posadzone do donic mrozoodpornych i poowijane na maxa workami jutowymi i agro. plus jakiś ocieplacz w stylu lampki choinkowe ??

**Napisane:** 2 kwi 2010, o 01:35

Napisał: patrykgiel
no to jest fakt, ale spodobały mi się po prostu takie ładne palmy w donicy, wyglądają bardzo oryginalnie, a co by było, gdyby były posadzone do donic mrozoodpornych i poowijane na maxa workami jutowymi i agro. plus jakiś ocieplacz w stylu lampki choinkowe ??

Według mnie kiepski pomysł i szanse na przeżycie palmy praktycznie zerowe, To już lepiej wsadzić bezpośrednio do gruntu a na zimę budować duży jasny namiot (taka mini szklarnia) ogrzewany od wewnątrz.

**Napisane:** 2 kwi 2010, o 08:32

Witam! Myślę że jeśli kupisz taką palmę to po przyjeździe powinieneś ją przesadzić do dużo większej donicy z dobrą ziemią. Na pewno dysponujesz wózkiem widłowym więc przeniesienie na zimę ciężkiej donicy nie będzie problemem.

**Napisane:** 2 kwi 2010, o 08:46

Każdy robi co uważa i kupuje taką roślinę jaka jest dobra dla niego.

Korzenie są jak układ trawienny dla człowieka. Oczywiście można człowiekowi wyciąć żołądek i odżywiać poza ustrojowo. Czy to jest jednak dobre dla człowieka oceńcie sami. Podobnie jest z korzeniami...

Jak widzę choinki i inne rośliny (ze szkółki) świeżo wykopane (z obciętymi lub połamanymi korzeniami) to omijam taką roślinę z daleka. Te palmy mają mniej niż 30% naturalnej bryły korzeniowej. Palmy żyją, ale co to za życie:) Człowieka też można zamknąć w opakowaniu 2mx0,5mx0,5m i odżywiać np przez rurkę:) Pożyje tak całkiem długo:)

**Napisane:** 2 kwi 2010, o 09:20

witam

posiadam kilka adresow sklepow internetowych na terenie Francji ktore zajmuja sie sprzedaza palm.
jesli ktos jest zainteresowany to prosze podac adres mailowy

sama od nich jeszcze nic nie zamawialam, ale maja bogaty wybor palm. bycmoze sprzedaja rowniez sztuki w rozmiaze xl :rolleyes:

**Napisane:** 2 kwi 2010, o 09:51

poproszę ten adres
e-mail: patrykgiel2@o2.pl

**Napisane:** 2 kwi 2010, o 10:12

hahaha

no i zima była mroźna:) ale prorok ze mnie:)

**Napisane:** 2 kwi 2010, o 11:25

No fakt Marcinie dobrze wydedukowałeś

Ale wydaje mi się że w dużym stopniu pomogła w tym słynna blokada cyrkulacji:
http://pogoda.wp.pl/wid,11846734,wiadomosc.html

Trochę nowych badań dotyczących przyszłych zmian klimatu:
http://ziemianarozdrozu.pl/artykul/1157/4-stopnie-celsjusza-wiecej-czyli-swiat-za-dobrych-kilka-lat
Dolny Sląsk górą-jak się sprawdzi to będziecie mieli tam ciepełko! 8,5 teraz +8 to łącznie +16,5 czyli Sevilla w Hiszpanii.

Skorygujcie jak się mylę ale robię to na szybcika

Szkoda tylko że czas odległy i prognozy niepewne jak to zwykle z prognozami

**Napisane:** 2 kwi 2010, o 12:13

To piękna hipoteza ale sądzę że jednak klimat stosunkowo się ociepla z moich obserwacji widzę że okres wegetacji jest coraz dłuższy a rośliny mają szybszy start bez względu na zimę ,także prognozy nie są trafione do końca bo przymrozki są sporadyczne zwłaszcza tutaj co jest znacznie korzystniejsze niż
+ 14 w dzień a noc - 2 jak na wschodzie kraju.Także obserwuję od paru lat wzrost wilgotności powietrza zwłaszcza latem gdzie często jest pow. 80 % wraz z temp.pow.24-27 C co dla roślin jest bardzo korzystne a dla ludzi mniej.Więc wzrost oceanizmu przy wysokich temp. daje nam klimat podzwrotnikowy morski przynajmniej w jakimś tam procencie ,jednak tu dość częściej się zdarza niż na wschodzie gdzie lata zdecydowanie suchsze i trochę cieplejsze.Lato 2009 było bardzo wilgotne i ilość deszczu wielokrotnie przekroczyła normę miesięczną wieloletnią a temp.też nie były takie niskie bo często przekraczały 25 C co jest bardziej męczące latem niż +30 przy wilg.35% itp.

**Napisane:** 2 kwi 2010, o 15:23

Osobom zainteresowanym zmianami klimatu polecam lekturę dwóch artykułów w periodyku "Niezbędnik Inteligenta" wydawanym przez Politykę (wydanie 2/2010) (nadal w kioskach):
- Idzie zimno
- Lotny moderator (to o roli dwutlenku węgla),

które negują ocieplenie oraz wpływ człowieka na atmosferę,

a także artykuł w aktualnym numerze Wprost (jeszcze w kioskach) pod tytułem "Klimat się ociepla, głupcze".

**Napisane:** 2 kwi 2010, o 15:42

Zostawmy juz naukowe prognozy.
Idą Swięta to może coś duchowego dla palmiarzy

Ojciec Klimuszko mówił: -" Będzie ciepło, dużo cieplej! Owoce południowe będą rosły tuż obok domu, będzie je można zrywać przez okno".

**Napisane:** 3 kwi 2010, o 18:31

Rozmarynie,
czy ta drewniana konstrukcja to już na całe lato ?

takiej ładnej palmie przydałoby się zadołowanie

wykopać dziurę, nasypać żwiru
wziąć stary pasek klinowy albo podwójny sznur i opuścić donicę do dołu (sznura nie wyjmować - na jesień będzie czym wyjąć donicę)

to tylko taka moja estetyczna sugestia, hehhheh

**Napisane:** 3 kwi 2010, o 21:32

Przyszedł czas na małą aktualizację. Ogrzanie ziemi pomogło powstrzymać zasychanie liści i szczytowych galązek pomarańczy, a co więcej zaczął się nowy wzrost widoczny na foto poniżej. Podsumowując to straciła ok 90% liści ale straty w gałązkach były niewielkie. Straty wystąpiły już zupełnie na koniec zimy gdy pojawiła się znaczna różnica temperatur powietrza w stosunku do gleby. Myślę, że uda się im zapobiec podczas kolejnej wiosny. To czy pomarańcza spędzi kolejną zimę w gruncie uzależniam od tego jak będzia rosła w tym sezonie w porównaniu do poprzedniego.
Z P.Canariensis niestety nic nie zostało co w sumie jest dla mnie lekkim zdziwieniem bo okazało się, że łatwiej przezimować w ogrzewanej osłonie cytrusa niż tą palmę... niby palma była w średniej kondycji jak trafiła do gruntu ale zawsze to daje coś do myślenia (przypominam, że rośliny zimowały w tej samej osłonie/szklarence)

Obrazek

Do gruntu (w nowe miejsce) trafił też zimujący w domu bananowiec, który wykształcił w tym czasie 3 liście. Wiatr sponiewierał delikatne 'domowe' liście tak szybko, że zdjęcie przedstawia już sam pień po odcięciu resztek - zresztą widać na foto, że kilka cm już wylazło ponad miejsce cięcia.

Obrazek

CDN (Wesołych Świąt)

**Napisane:** 3 kwi 2010, o 21:41

Andres oczywiście że nie . Dołu nie będę kopał ( donica i roślina to ponad 120 kg) , ale mam inny pomysł , Jak go zastosuję to wkleję zdjęcia.

Zadołowanie donicy owszem poprawia aspekt estetyki .
Z kolei donica niezadołowana ma lepszą cyrkulację termiczną ( bryła korzeniowa w słoneczną pogodę bardzo szybko się nagrzewa i tym samym przyśpiesza rozwój rośliny) .Moja duża palma wysunęła już 12 cm liścia wewnętrznego

**Napisane:** 5 kwi 2010, o 18:39

U mnie też złamały się najdłuższe liście (wiele ich nie było) musa basjoo.
Natomiast ensete glaucum i musella lasciocarpa zostały zupełnie bez liści : były ciężkie i niezbyt wytrzymałe.

Nie myślałeś o tym, by daktylowca trzymać w donicy tak długo, jak się da (kilka lat) i dopiero potem wsadzić ?

**Napisane:** 6 kwi 2010, o 15:47

Kupiłem go w tesco na jakiejś promocji za 14zł ( w sumie to 3 sztuki) i pierwsze 2 lata była w donicy. Dwie z palm od razu uschły, a ta jedna rosła ale tak sobie. Pomyślałem, że w gruncie w warunkach jakie stworzę będzie jej tylko lepiej ale jak widać przejechałem się w tym temacie.. Pewnie spróbuję jeszcze raz z nowym patentem na wentylację ale nie jestem pewien czy będzie mi się chciało trzymać palmę najpierw parę lat w donicy bo te 'pokojowe' daktylowce trzymane cały czas w domu robią się strasznie mizerne, nie tworzą pnia tylko puszczają długie cienkie liście, a nie bardzo chciało by mi się bawić w wystawianie i chowanie (na zimę) dużej donicy (planuję daktylowca tak z 2,5 metra wielkości) by uniknąć wydelikacenia rośliny.

**Napisane:** 6 kwi 2010, o 19:38

Nie wiem czy wolno tu o tym pisać, ale jeśli chcesz to mam na zbyciu takiego phoenixa prosto z plantacji ok 230 cm z wykształconym pniem.

**Napisane:** 6 kwi 2010, o 21:05

Taka wydaje mi się dość ciekawa informacja jaką ostatnio zdobyłem dla wszystkich co uprawiają albo lepiej napiszę próbują uprawiać w naszym klimacie washingtonię.

Najlepiej ją "dokarmiać " nawozami o bardzo dużym stężeniu magnezu i potasu .
Te dwa pierwiastki uodparniają ją na niskie temperatury.

**Napisane:** 6 kwi 2010, o 21:39

A oto co zostało z moich palm po zimie.
Liście całkowicie przemaryły. Nie ma różnicy między palmami będącymi pod foliową szklarenką a tą okrytą samą agrowłókniną, poza tym że te pod szklarenkami lekko zapleśniały a ta pod włókniną nie zaplaśniała. Wszystkie palmy straciły wszystkie liście, czyli jest jeszcze gorzej niż w ubiegłym roku gdzie pozostało po połowie liścia na każdej palmie.
Optymistyczne jest to, że również i w tym roku pozostały zielone ogonki liściowe.
Największa palma zimowana pod dużą foliową szklarenką ma u nasady ogonków biało-różową pleśń, Mała palma zimowana pod małą szkalrenką foliową ma białą pleśń. A ta zimowana pod samą agrowłókniną i tylko na kilka najzimniejszych dni okryta folią bąbelkową nie ma prawie pleśni a i ogonki liściowe wydją się bardziej zielone niż u pozostałych.
Obecnie obciąłem wszystkie suche liście, zostawiłem tylko zielone fragmenty ogonków liściowych. W najblizszych dniach palmy zostaną spryskane preparatem przeciwgrzybiczym TOPSIN jak w ubiegłym roku.

**Napisane:** 6 kwi 2010, o 21:44

No widok niezbyt ciekawy ale mam nadzieję, że się odrodzą jak to miało miejsce w ubiegłym roku.

**Napisane:** 7 kwi 2010, o 07:52

Byłbym zainteresowany. Chciałem Ci odpisać na priv ale się coś nie da... Jak możesz to podeślij mi bliższe info.

**Napisane:** 7 kwi 2010, o 08:27

możesz pisac na priv juz chyba odblokowałem

**Napisane:** 7 kwi 2010, o 08:31

Moje duże palmy wyglądają bardzo podobnie, jak po wybuchu nuklearnym. Nie dziw się,że wyglądają gorzej niż w zeszłym roku. Ta zima była nieporównywalnie gorsza. W zeszłym roku trafił się incydent -25C, a w tym takie temp zdarzały się dużo częściej. Poza tym mróz był ciągły bez chwil odpoczynku dla tych biednych roślinek.
Za to moje małe rośliny wznowiły wzrost. Niebawem zamieszczę foto.

Pozdrawiam i trzymam kciuki

**Napisane:** 7 kwi 2010, o 10:09

Dzik, bardzo ładnie dokumentowany wątek, brawo! tak trzymać!

Biedny Miś, jak najbardziej można pisać na naszym forum o sprzedaży pojedynczych roślin na własne potrzeby;) Służy do tego dział kupię, sprzedam zamienię na naszym forum.

W przypadku phoenixów bardzo ważne jest zapewnienie odpowiedniej wilgotności. Jeśli już obniżać temperaturę w jakich przebywa roślina do wartości granicznych to należy przy tej okazji zapewnić odpowiednio niską wilgotność powietrza. W rejonach w których występuje phoenix canarensis i (tym bardziej) phoenix dactylifera występują krótkie spadki temperatur w okolice 0 stopni - ale przy bardzo niskiej wilgotności powietrza. Po takim zdarzeniu zwykle w ciągu dnia temperatura podnosi się do wartości 15 czy 20 stopni. Także słońce ogrzewa i wysusza wszelkie zakamarki kłodziny. W miniszklarence takie warunki są trudne do osiągnięcia.

**Napisane:** 7 kwi 2010, o 10:35

No cóż przykry to widok dla miłośnika palm!

Ale może nie wszystko stracone!

Trzeba jeszcze zaczekać. Na pocieszenie dodam tylko, że moje Wagnerianusy nie wyglądają lepiej. Jeden wygląda jeszcze zielono Ala drugi zasycha. Jedyne, co mnie niezmiernie cieszy to Szorstkowce Nanus wyszły w zasadzie bez szwanku po tej zimie i w końcu marca wznowiły wzrost! Równie dobrze wyglądają trzy małe Szorstkowce Fortunnego, które spędziły zimę zadołowane w warzywniku.

. Pozdrawiam

**Napisane:** 7 kwi 2010, o 11:05

Przy moich to one sa piękne.
Jak szukałem zielonego na swoich palmach to musiałem brać lupę

Tylko ja swoich niczym nie okrywałem przez całą zimę. Rzuciłem je od razu na głęboką wodę.
Co prawda temp.minimalna nie przekroczyła -13C ale silny mróz był na tyle długotrwały że ostro dał im w kość .
Na razie żadnych oznak życia ale czekam dalej.

Kbiegan
Po Twoich doświadczeniach ze szklarenką stwierdzam że jest dobra ale do wcześniejszych zbiorów pomidorów.

Podobnie jak Oleander mam już pomysł na tanią i myślę że super skuteczną ochronę dla palm.
Tym razem ja będę testerem bo sprawdzę ją w przyszłym sezonie zimowym i dam znać co i jak.
Może będzie to super patent który nie jednemu wielbicielowi palm pomoże utrzymać rośliny przez zime w dobrym stanie.Oby

**Napisane:** 7 kwi 2010, o 14:13

Moje szorstkowce wyglądają jak te u kolegi kbiegana.
Są znacznie niższe i nie obcinałem liści, żeby coś w ogródku "rosło"

**Napisane:** 7 kwi 2010, o 15:36

Moja palemka nie wytrzymała trzeciej zimy. Wyszły wszystkie środkowe liście, zgnił stożek wzrostu. To już chyba jej koniec. Mam jeszcze trzy palmy (2 szorstkowce, sabal minor) w domu, ale mam niechęć do sadzenia ich w grunt.
Reszta roślinek (pomarańcza trójlistna, bambusy, figi, hibiskusy, marony) OK.

Pozdrawiam
Krzych

**Napisane:** 7 kwi 2010, o 17:08

Napisał: OLEANDER
Dzik, bardzo ładnie dokumentowany wątek, brawo! tak trzymać!

a dziękować, dziękować...
..tak sobie właśnie pomyślałem, że pobawię się trochę edytorem foto żeby forumowiczom przyjemnie się czytało i także coby następne pokolenia szaleńców miały jakieś pamiętniki do czytania

co do P.Canariensis to właśnie się przekonałem co do tej wilgoci.. kolejna i raczej ostatnia próba z tą palmą już tylko z osłoną z dobrą wymianą powietrza

**Napisane:** 7 kwi 2010, o 21:59

Miniszklarenka faktycznie nie zdaje rezultatu, mój trachycarpus pomimo przemrożenia starych liści te nierozwinięte miał w dobrym stanie, aż do czasu gdy słońce zaczęło przygrzewać i w szklarence w dzień bywało gorąco a w nocy mróz. Efekt kilka środkowych liści udało się wyciągnąć. Środek zasypałem miedzianem w postaci suchej. Szczerze mówiąc wątpię czy coś z tej palmy będzie. Nadzieję dawały mi częściowo zielone łodygi liści, ale jak spojrzałem na dwa czy trzy przycięte liście z częściowo zieloną łodygą leżące od miesiąca w kompostowniku to straciłem nadzieję na to, że te zielone fragmenty mogą o czymś świadczyć.

Liście wyciągałem już ze dwa razy ze środka plamy (naini tal i karłatki) zasypując miedzianem i przeżyły, ale nigdy w tak dużej ilości. Karłatka z ładnym pniem zresztą też uschła i nie wiem z jakiego powodu ponieważ nie przemarzła - chyba zaszkodziły jej dwa, trzy tygodnie w ciemnej piwnicy i później przeniesienie do ciepłego salonu. Zgniły nawet odrosty - a tu zamiast zasypać miedzianem wlałem po wyjęciu liści trochę wody z topsinem i to chyba spowodowało już całkowitą zgniliznę od środka.

Ostatnio czytał na którymś z forów zagranicznych o przykrywaniu palmy kocem termicznym i pod to lampki choinkowe - taki koc w naszych sklepach internetowych jest nawet dość tani w granicach dwudziestu kilku zł. MA zatrzymywać 90 % ciepła i jednocześnie nei przepuszczać wilgoci z zewnątrz.

Czy ktoś z was próbował takiej osłony, bo ze szklarenki już rezygnuję jednocześnie przydałby się jakiś inny pomysł na zasłonięcie od opadów, które są chyba najgorszym wrogiem palm zimą .

**Napisane:** 7 kwi 2010, o 22:19

Nie do końca jest tak że miniszklarenka nie zdaje egzaminu. Warunkiem powodzenia (w przypadku osłaniania wielu roślin egzotycznych - także tych mocno mrozoodpornych) jest utrzymanie dodatniej temperatury (z wielu względów;). Tak! dodatniej, pomimo tego że trachycarpusy są odporne na mróz to są one odporne tym bardziej im bardziej są przygotowane na spadek temperatury. Nie należy się spodziewać, że roślina którą notorycznie dogrzewamy pod folią wytrzyma od razu -15. Nic bardziej mylnego. Taką podtrzymywaną sztucznie roślinę zabije już -10!!!

Kłania się odrobina fizjologii. Ciekawe ilu z Was przeżyłoby skok do wody (prosto z sauny w której temp panuje +50) do wody o temperaturze 0 stopni?:) Myślę że wielu zmarłoby na zawał. Podobnie jest z palemkami. Pomimo że nie posiadają one układu krążenia w `zwierzęcym` czy ludzkim tego słowa znaczeniu to jednak są wrażliwe na skoki parametrów pogody. Nie wspominam już o fizyce:) Aby podgrzać wnętrze miniszklarenki do +2 przy zewnętrznej temperaturze dajmy na to -20 potrzeba elementów grzejnych które w wielu miejscach dadzą np +50 czy więcej stopni. To wszystko nie jest bez znaczenia dla roślin. Proszę spóbować wyjść na zewnątrz w czasie ujemnej temperatury w samych kozakach i kalesonach (w kalesonach termofor) a na zewnątrz zimny wiaterek. Zapalenie płuc murowane po 30-60 minutach.

Reasumując: osłona musi być bardzo dobrze przemyślana pod każdym względem. Może nie tak dobrze jak statek kosmiczny, ale prawie jak Szwajcarski zegarek.

Przezimowanie pewnych roślin pod folią bywa także problematyczne ze względu na duże straty ciepła (utrudnia to kalibrację źródła ciepła i podnosi rachunki za energię).

Zatem osłona musi być solidna. Pisałem już o starych oknach (które wielu z Was się nie podobały ze względu na defekty estetyczne, zapomnieliście że szyba znacznie lepiej zatrzymuje ciepło niż folia). Poza tym zamiast okien można zimować rośliny również np w miniszklarence o kombinowanej budowie - dopasowana odpowiednio do palemki + odpowiedni system grzejny (nie jest bez znaczenia jaki - musi odpowiadać fizjologii rośliny).

Ja nie mam w tej chwili chęci i potrzeby do realizacji takich osłon - bo od 2 lat jestem uziemiony brakiem pozwolenia na budowę. Firma przez to działa na jałowym biegu i nie może się rozwijać. Czasami mam wielką ochotę to wszystko zostawić. Jeśli jednak kiedyś uda mi się doprowadzić sprawę do końca i uzyskać zadowalający efekt działania firmy to w wolnym czasie zbuduję odpowiednie (skuteczne) i niezbyt drogie w eksploatacji osłony. Tak jak pisałem mam gotowe kilka wersji projektu, tylko brak czasu i warunków na realizację. Osłony w mojej wersji są także mało uciążliwe w montażu i łatwe w dopasowaniu do zmieniających się gabarytów roślin.

Jasne że łatwiej jest wykopać roślinę i przechować w piwnicy. Prawda jednak jest taka że kręci nas wizja posiadania palmy czy innej rośliny w ogródku (w pełni wolnej - tzn zapuszczającej korzenie w nim na stałe). Rośliny, która w dodatku przez większą część roku będzie upiększać okolicę swoim egzotycznym wyglądem. Zimy (zagrażającej życiu wielu z naszych ulubieńców) mamy raptem 1-2 maks 3 miesiące ( a bywa że nie ma jej wcale lub jest to tylko kilka dni).

Dla takiej opcji wielu z nas jest gotowych wydać 50, 100 czy 200 zł rocznie na dogrzewanie. Dlatego życzę wszystkim nie gasnącego samozaparcia do realizacji celu. Uwierzcie że da się to zrobić.

Gdzie w Polsce posadzono palmy w gruncie i jak to się skończyło, czyli głupota ludzka nie zna granic

Mój szorstkowiec

Kto przegląda forum